[break]
Wystarczy krótki spacer, żeby przekonać się, jaki bałagan panuje z reklamami na toruńskich ulicach. Kuty adwokat naprzeciwko inspiracji, którą twórca znalazł na kawałku winylu. Stylizowany szyld obok łopoczących flag kantoru. Mydło i powiło, a im dalej starówki tym gorzej.
Teoretycznie za reklamy odpowiada kilka instytucji z miejskim konserwatorem zabytków na czele. Ale w praktyce właściciele szpecących reklam pozostają bezkarni. Na szczęście to się wkrótce zmieni. A to za sprawą ustawy o ochronie krajobrazu, z którą samorządy wiążą wielkie nadzieje.
Z inicjatywy radnych, w tym Magdaleny Olszty-Bloch, powstała propozycja, żeby w Toruniu zorganizować społeczną radę do spraw estetyki miasta, co miało być jednym z pierwszych owoców nowej ustawy.
PRZECZYTAJ:Nie rozmiar ma znaczenie
- Chodziło o to, żeby włączyć możliwie jak najwięcej środowisk, które na co dzień nie współpracują z Miejską Pracownią Urbanistyczną - argumentuje Magdalena Olszta-Bloch. - Niestety, dostaliśmy odpowiedź, że w Toruniu tę funkcję pełni komisja urbanistyczno-architektoniczna. Nie będzie ani rady, ani miejskiego plastyka.
Pytają mieszkańców
Jednocześnie ruszyła procedura zmierzająca do uchwalenia miejscowych przepisów dotyczących zachowania ładu w przestrzeni miejskiej. Obecnie trwa ankieta w tej sprawie. Urzędnicy czekają na odpowiedzi do 20 marca.
- Sprawa jest trudna i wymaga wyważenia interesu prywatnego i publicznego - podkreśla Piotr Szulc z Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. - Jeżeli przyjmiemy zbyt radykalne przepisy, to skrzywdzimy biznes. Zdajemy sobie sprawę, że mamy podmioty zainteresowane tym, żeby się reklamować, jak i podmioty, które zarabiają na tworzeniu reklamy i wynajmują powierzchnie reklamowe.
Nowe przepisy dają samorządom bardzo duże kompetencje w zakresie oddziaływania na krajobraz miejski. - Piotr Szulc, MPU
Cały proces pisania „uchwały reklamowej” jest na wczesnym etapie. Sporządzenie projektu zajmie kilka miesięcy, a trzeba doliczyć zasięgnięcie niezbędnych opinii, wyłożenie projektu i rozpatrzenie uwag.
Bat na nieuczciwych
Urzędnicy już zacierają ręce, bo po wreszcie dostaną konkretne narzędzia do uporządkowania bałaganu panującego w przestrzeni publicznej.
- Nowe przepisy dają samorządom bardzo duże kompetencje w zakresie oddziaływania na krajobraz miejski, łącznie z narzędziami służącymi ich egzekwowaniu (ograniczenie ilości, powierzchni, rodzaju reklam aż po zakaz ich umieszczania na niektórych obszarach - przyp. red.) - wskazuje Piotr Szulc z MPU. - Gmina może np. wydać nakaz dostosowania stanu istniejącego do nowych przepisów, łącznie z usunięciem reklamy na koszt właściciela.
Warto wiedzieć: W Europie można
Władze francuskiego Grenoble postanowiły usunąć z ulic wszystkie zewnętrzne reklamy. W 2015 r. tamtejszy samorząd usunął ok. 300 rozmaitych konstrukcji z nośnikami reklamowymi. Merostwo zrezygnowało w ten sposób z rocznego dochodu od operatora reklam w wysokości ok. 150 tys. euro.
W Estonii, tylko w Tallinie mają problem z reklamami, ale i tak na mniejszą skalę niż w Polsce. Na stronie stowarzyszenia „Miasto Moje a w Nim” można się dowiedzieć, dlaczego w Estonii jest tak mało reklam i nie mają problemu z nielegalnym ich umieszczaniem. „Powodów jest kilka, najważniejsze z nich to regulacje prawne, mentalność społeczeństwa oraz wpływ kultury i wzorów skandynawskich. Reklamę estońską reguluje kilka aktów prawnych.”
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?