Potwór pod choinką

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/wojciechowska_narloch_justyna.jpg" >Usłyszałam gdzieś niedawno, że kryzys to wymysł wielkich korporacji, które chciały znaleźć pretekst do zwolnień i scedowania pracy, którą wcześniej wykonywało troje ludzi, na jedną osobę. Ta i tak powinna być szczęśliwa, że to nie ją zredukowano, i potrojone obowiązki wykonywać bez mrugnięcia okiem. Taka interpretacja na pewno jest mocno uproszczona, ale chyba coś w niej jest.

Dochodzę do takiego wniosku uczestnicząc, jak większość z nas, w przedświątecznym szaleństwie, bieganinie po sklepach, gorączkowym kupowaniu prezentów. I właśnie do tych ostatnich chcę się odnieść. Konkretnie chodzi o podarki dla dzieci, bo to właśnie one najhojniej są przez nas obdarowywane. W listach do św. Mikołaja najmłodsi proszą o to, co obecnie modne: markowe klocki, gry komputerowe, konsole i prawdziwy hit sezonu - lalki w stylu potworów. Wszystkie te zabawki są po prostu drogie. Ceny najprostszych modeli zaczynają się od 100 zł, a te z najwyższej półki są pięć-sześć razy droższe. <!** reklama>

Co ciekawe, nie powstrzymuje to rodziców, dziadków czy chrzestnych przed kupowaniem takich wymarzonych zabawek. O tym, że są one nabywane wręcz masowo, świadczą chociażby puste regały w hipermarketach. Na cztery dni przed Wigilią nie można już dostać lalek potworów (cena 150-200 zł za sztukę) czy najnowszych zestawów klocków (150-600 zł).

W spełnianiu dziecięcych marzeń nie ma oczywiście nic złego. Nie można jednak zapominać, że święta mają też inne, duchowe przesłanie jak najdalsze od sklepowej komercji. Ważne, by zachować równowagę pomiędzy oboma tymi wymiarami Bożego Narodzenia.