Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Precz stąd ze szlifierką!

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
O meblach z duszą i kolebce renowacji przedmiotów rozmawiamy z DARIUSZEM SEBASTIANOWICZEM, toruńskim konserwatorem, który pobierał nauki we Francji.

O meblach z duszą i kolebce renowacji przedmiotów rozmawiamy z DARIUSZEM SEBASTIANOWICZEM, toruńskim konserwatorem, który pobierał nauki we Francji.

<!** Image 2 align=right alt="Image 137946" sub="Dariusz Sebastianowicz przy pracy. Poniżej wnętrze mieszkania konserwatora, poddasze na toruńskiej starówce ">Kiedy zainteresował się Pan odnawianiem starych mebli?

Może na początku anegdota - miałem chyba siedem lat, gdy kręcąc się po domu dziadków, wypełnionym mnóstwem mebli z różnych epok, zadałem babci kłopotliwe pytanie: dlaczego te meble tak chrupią? Babcia odparła, że jedzą je małe robaczki i nie ma kogoś, kto by te robaczki wytruł. Wyszło na to, że ja się nimi zająłem jako dorosły człowiek. Konserwacja to pewien dział sztuki, który jednak nie tworzy, ale umacnia, naprawia przedmioty, kiedyś przez kogoś stworzone. Nie mamy ich zniekształcić, przekoloryzować, ingerować w konstrukcję. Trzeba się na to wyczulić estetycznie i emocjonalnie.

<!** reklama>Emocjonalnie?

Meble są z nami od setek lat, z nami się starzeją. Potrzebują nas tak jak my ich. Bardzo ważne, by mieć do nich szacunek, a nawet... respekt. Mówi się, że posiadają duszę i to prawda. Znam wielu właścicieli, których fascynuje to, że w danym fotelu przesiadywali ojciec czy dziadek. Takie podejście może w nas zrodzić zainteresowanie rzemiosłem z danej epoki, zdobnictwem, kunsztem, rękami, które ten przedmiot wykonały. To nie są meble wykonane przez automaty i linie produkcyjne, zgrzane i sklejone maszynami bez wyrazu. Mamy je chronić, zabezpieczać, przywracać dawny blask, zachować urok, a nie dostosowywać do własnych, aktualnych potrzeb.

<!** Image 3 align=left alt="Image 137946" >Od czego konserwator zaczyna pracę?

Najpierw jest dotyk, delikatne muśnięcie blatu czy poręczy. Dla mnie ubytki są niczym rany do opatrzenia. Trzeba je umyć, osuszyć, zacząć uzupełniać. Praca z meblem wymaga wielu umiejętności. To nie tylko stolarka, ale i malarstwo, tapicerstwo, batikowanie (woskowanie), polerowanie, retuszowanie... W jednym meblu po latach zamyka się wiele profesji, co znacznie różni go od minimalistycznych sprzętów współczesnych. Rzemiosło jest dość łatwe, ale wiele czynności wymaga intuicji i obserwacji.

Gdzie się tej sztuki można nauczyć?

Nie ma studiów w tej dziedzinie. Wiele uczelni z artystycznymi kierunkami posiada, co prawda, elementy i zbiory mebli stylowych z różnych epok, ale to tak jakby chwalić się jednym grzebieniem, gdy na świecie są ich miliony. Ja główny trzon zasad konserwacji wyniosłem z uczelni, natomiast lwią część - z warsztatów starych konserwatorów. Najlepszym nauczycielem jest zresztą sam mebel, „żywy” okaz, który udziela wskazówek. Istnieje model tzw. pracowni włoskiej, do której można wejść, uczestniczyć w konserwacji i obserwować mistrza. To jednak Francja jest prawdziwą mekką konserwatorów, gdzie całe rody z pokolenia na pokolenie wymieniają się doświadczeniem, materiałami oraz surowcem. Tam szkoły konserwacji mają bardzo sztywne kanony reguł, dopuszczające tylko minimalne techniczne uzupełnienia. Tam mebel musi pokazywać swoją historię, choćby w postaci otworów po insektach. Rysy, przecięcia są tylko zabezpieczane, pokrywane niewidocznym impregnatem lub woskiem. Ten kraj ma takie bogactwo meblowych dzieł, że w pełni sobie zasłużył na miano kolebki tej sztuki. A wychowując się wśród pamiątek, dzieł mistrzów rzemiosła, wyrobów artystycznych, człowiek podprogowo wyczula swój smak.

W Polsce nie potrafimy tego docenić?

Z radością obserwuję, że coraz więcej jest poszukiwaczy staroci i naturalnego zainteresowania pozostałościami po przodkach, uzupełniania historii rodziny, z pominięciem koszmarnych meblościanek, które zdziesiątkowały meble z epoki secesji, a nierzadko eklektyzmu czy biedermeira. To nie okupacja, ale awans społeczny tzw. proletariatu, zasiedlającego z przydziału dawne wnętrza, przyczynił się do prawie całkowitego zniknięcia prześwietnych okazów mieszczańskich wystrojów. W naszym środowisku funkcjonuje anegdota o kimś, kto pojechał na wieś i wynalazł u chłopa piękne starocie. Na pytanie gospodarza, po co mu takie graty, zbieracz, któremu się do tego bogactwa zaświeciły oczy, zbagatelizował: „Na opał”. Gdy wrócił z większym środkiem transportu, „pomocny” chłop mu już drewno porąbał... Co dziś dominuje? Sztancowe meble z IKEI, meble hurtowniane, zręczne imitacje nie tylko stylu, ale i drewna, opakowane w bombę formaldehydu, utleniającego się w mieszkaniu. Są i nieludzko laboratoryjne wystroje, pełne fantazyjnych kształtów. Czy taki minimalizm zastąpi dyskretny urok bujanego fotela babci lub cichutki rytm dziadkowego zegara na ścianie? Proszę mi wierzyć, nawet drobna cząstka „duszyczki” przodków we współczesnym domu zawsze skupia uwagę domowników i ich gości.

Po radę i pomoc ruszamy do fachowców...

Pracownie konserwatorskie, a jest ich coraz więcej, dysponują dużą wiedzą na temat renowacji danego przedmiotu i lepiej, by to one zajęły się jego naprawą. Domowe konserwacje przynoszą zazwyczaj więcej szkody niż pożytku. Można coś pomalować farbą kryjącą w danym kolorze - to jednak będzie mumifikacja, odbierająca piękno drewnu. Polecam fachowców, a wszelkie szlifierki czy maszyny do cyklinowania trzymajmy od mebli z daleka. Prawdziwej renowacji służą preparaty mało inwazyjne, a nie urządzenia mechaniczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska