Nie zmienia to faktu, iż finisz kampanii sprowokował mnie do napisania paru słów o Jarosławie Kaczyńskim, który też często śmieszy, częściej tumani, a generalnie przestrasza. Lider PiS, nawet jeśli stara się przekazać dobre, przynajmniej dla części elektoratu, wiadomości, krzyczy i brzmi zawsze tak, jak rozdzierający rozkaz do ataku na polu bitwy. Taki ma styl.
Europa, zagranica nie są mocnymi stronami prezesa, bo wiedzę o nich zapewne czerpie ze starych atlasów, map, a może nawet rycin kwadratowego globusa, podrzuconego przez Mariusza Błaszczaka, a nie z własnego doświadczenia. Może korzysta z wiedzy ministra Waszczykowskiego, co nie jest najlepszym pomysłem, bo ten z kolei jest jak Kolumb - wciąż odkrywa nowe lądy i kraje. Po nieistniejącym San Escobar przyjdzie zapewne kolej na arabski Propan i Butan oraz gościnną Bośnię i Hercewaginę. Jestem w stanie zrozumieć tę niechęć do tematyki międzynarodowej, tylko po co się tym chwalić.
Jednym z kampanijnych, cyklicznie pojawiających się demonów jest wspólna waluta (czyli euro), której wprowadzenie w Polsce - nawet za lat parę - jest mniej realne niż to, iż Patryk Jaki po wyborach założy szalik Anderlechtu Bruksela.- Rodacy, euro to drożyzna - grzmi z mównicy Jarosław. A ja się zastanawiam, jaki zagraniczny sklep kąpał się ostatnio w blasku kupującego w nim słońca Żoliborza. Czyż nie doniosłyby o tym największe telewizje na świecie?
Europa, zagranica nie są mocnymi stronami prezesa, bo wiedzę o nich zapewne czerpie ze starych atlasów, map, a może nawet rycin, kwadratowego globusa, podrzuconego przez Mariusza Błaszczaka, a nie z własnego doświadczenia
Innym smakowitym,konsumowanym przez prawicę kąskiem w kampanii są obawy związane z dyrektywą, nazywaną nie wiedzieć czemu Acta II, o której hard-user Kaczyński i wirtuoz klawiatury wie tyle, ile napisał mu na ten temat prawicowy sztab internetowych hejterów, a to stanowczo za mało.
Niejako na deser euroentuzjastyczna wersja naczelnika postraszyła nas strefami szariatu; brzmi paskudnie, prawda? To ostatnio temat śliski, bo prezes jakby zapominał o tym, iż widać je jak na dłoni w wielu miejscach naszego kraju, bo niby czym są wewnętrzne kościelne procedury w stosunku do ofiar pedofilii? To strefy szariatu w czystej postaci. Warto o tym pamiętać, gdy pochylimy się nad wyborczą urną.
FLESZ - Eurowybory 2019
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?