Protesty rolników w Toruniu i okolicach. Tak jest Grębocinie. Gdzie jeszcze są blokady? [mapki]

Zobacz wideo: Na maszynie tego samego typu Piłsudski drukował Robotnika. Tak ona wygląda!

W porannych godzinach w piątek 15 marca rolnicy ponownie wyjechali na drogi i je zablokowali. Przypomnijmy, że protestują przeciwko Zielonemu Ładowi, który Unia Europejska chce im narzucić oraz nieuczciwej konkurencji z płodami rolnymi z Ukrainy.

Toruń ponownie ominęły blokady. Od godziny ósmej trwa za to protest w Gronowie na skrzyżowanie na Gronówko oraz na Rondzie Solidarności, na wjeździe i zjeździe z węzła autostradowego Turzno do Drogi Krajowej 15, skrzyżowaniu Drogi Krajowej 15 z Drogą Wojewódzką 646 Brzeźno – Młyniec, w Rogówku na skrzyżowaniu Drogi Krajowej 15 z ulicą Lubicką oraz w Grębocinie na skrzyżowaniu Drogi Wojewódzkiej 552 z Drogą Krajową 15. Tam z utrudnieniami trzeba się liczyć do godziny 20. Z kolei do 19 zablokowane będą dwa miejsca w Czernikowie - na skrzyżowaniu Drogi Krajowej 10 (ul. Toruńska) z ulicami Słowackiego i Zygmuntowo oraz na ulicy Szkolnej od strony Torunia.

Pojechaliśmy sprawdzić, jak wygląda sytuacja w Grębocinie. Wyjeżdżając z Torunia na korek trafiliśmy przy ulicy Olsztyńskiej na wysokości bloków TTBS-u. Niewielką odległość udało nam się jednak dość szybko.

Na rozjeździe na Łysomice i Lubicz zastaliśmy siedem ciągników - sześć ogromnych, nowoczesnych i jeden niewielki, pamietający jeszcze zapewne czasy PGR-ów. Panował spokój, dużo samochodów w korku nie stało. Najwięcej - od strony Łysomic.

- O, panowie z prasy, witamy - na miejscu spotkaliśmy się z miłym przyjęciem. - Tylko napiszcie o nas ciepło. Niektórzy nie rozumieją, że protestujemy w imieniu wszystkich, dorosłych i ich pokoleń. Jeśli nie uda nam się przekonać rządzących, żywność w przyszłości zdrożeje albo w ogóle jej zabraknie. Niektórzy kierowcy to rozumieją i rozmawia się z nimi sympatycznie, ale część z nich nas wyzywa od najgorszych. Przykro nam, że podejmujemy takie drastyczne środki, ale innego wyjścia nie mamy.

Protestujący, zgodnie z zapowiedziami, przepuszczali jedynie pojazdy uprzywilejowane, tworząc tak zwany "korytarz życia".

- Na razie nie ma rozmów i nie będzie końca protestów - zapowiedzieli hardo.

Na pytanie, czy nie boją się, że rząd idzie na przetrzymanie ich i zmiękczenie do wiosny, gdy trzeba będzie wyjechać w pole, już tacy pewni nie byli.

- Na pewno tego się boimy - przyznali. - To przykre, że musiało dojść do takiej sytuacji i nikt nie chce z nami porozmawiać o konkretach. Na razie władza pozoruje jakieś rozmowy, nie ma żadnych efektów. I jest to wina wszystkich, tak poprzedniego, jak i obecnego rządu. Zresztą uważamy, że oba nie miały i nie mają wiele do gadania. Rządzą nimi światowe korporacje. Na razie protestujemy, a jak przyjdzie wiosna, to zobaczymy, jak będzie. Na pewno w pole trzeba będzie wyjechać...

W mediach pojawiły się informacje, że od środy 20 marca protest ma się zaostrzyć i potrwać cały miesiąc.

- Jeśli nie będzie żadnych postępów, to na pewno konflikt będzie eskalować - stwierdzili. - Na razie jednak my nic nie wiemy o tym, żeby protest miał potrwać miesiąc. Pytanie - jak byśmy dali sobie z tym radę fizycznie? Obecnie wiemy tylko tyle, że protestujemy w środę od godziny siódmej do 20. Zawsze taki protest jest zgłoszony siedem dni wcześniej. Można się zapoznać z tym na stronach internetowych i w mediach i zorganizować sobie objazd, a nie przyjeżdżać i się awanturować.