Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy budowie toruńskich fortów pracowały tysiące robotników

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Pruskie forty są jedną z największych atrakcji Torunia, nadal jednak zdecydowanie zbyt słabo wykorzystaną. Na zdjęciu brama Fortu V
Pruskie forty są jedną z największych atrakcji Torunia, nadal jednak zdecydowanie zbyt słabo wykorzystaną. Na zdjęciu brama Fortu V Adam Zakrzewski
W drugiej połowie XIX wieku berlińskie władze zainwestowały w toruńskie piaski ponad 60 milionów marek. Z dobrodziejstw tej inwestycji miasto korzysta do dziś.

Toruński magistrat stara się o 132 miliony złotych na renowację pozostających w jego rękach kilku fortów. Suma ta może się wydawać oszołamiająca, jednak jest tylko kroplą wobec nakładów poniesionych na budowę twierdzy. W drugiej połowie XIX wieku, w szczytowych momentach, przy budowie zewnętrznego pierścienia twierdzy pracowały trzy tysiące robotników. Na każdy z kilkunastu wzniesionych wtedy fortów trzeba było zużyć po kilkaset tysięcy cegieł. Wszystkie materiały dowożone były do celu zaprzężonymi w konie wozami, a gigantyczne roboty ziemne prowadzone były przy pomocy łopat i operujących nimi ludzi. O tym, jak bardzo ci ostatni musieli się napracować, świadczyć mogą liczby: fosa każdego fortu głównego ma szerokość 10-12 metrów, niemal sześć metrów głębokości i blisko kilometr długości. Do tego dochodzą jeszcze wały, wysokie nawet na siedem metrów, a w podstawach przekraczające 30 metrów szerokości.
[break]
Świadectwem rozmachu przedsięwzięcia jest również fakt, że w tamtych latach w Toruniu budowało się dużo i bardzo szybko. Obecny teatr Wilama Horzycy został z poziomu fundamentów doprowadzony do stanu surowego raptem w kilka miesięcy. Każdy z fortów wznoszono natomiast przez kilka lat.

Znaczące porównania

- Budowa Dworu Artusa wraz z wyposażeniem i wystrojem pochłonęła 960 tysięcy marek. Jeden fort główny kosztował natomiast milion siedemset pięćdziesiąt tysięcy, a w późniejsze modernizacje zainwestowano kolejne 750 tysięcy marek - mówi Lech Narębski, konserwator i ekspert od toruńskich fortyfikacji. - To i tak niewiele, w porównaniu z najnowocześniejszym w twierdzy, pancernym Fortem I, który kosztował 3 600 tysięcy marek.

Od końca lat 70. XIX stulecia, kiedy ruszyły prace przy fortach głównych, obrzeża miasta stały się jednym wielkim placem budowy. Cegły produkowane były na miejscu, m.in. w cegielni fortecznej ulokowanej jeszcze w latach 20. XIX wieku nad Kaszownikiem. Powstałe dzięki temu wyrobisko zostało później zalane wodą, stając się zlikwidowanym 40 lat temu Wielkim Kaszownikiem. Za pruskich czasów oba zbiorniki pełniły strategiczną rolę pozwalając błyskawicznie napełnić wodą otaczającą miasto fosę. Inne źródła fortecznego budulca znajdowały się na Podgórzu, w rejonie obecnej ulicy Idzikowskiego, a także na Rudaku. Cegły sprowadzane były również z Lubicza, Fordonu i spod Poznania, a kamienie i glina, przynajmniej pod koniec lat 70. XIX stulecia, kiedy wokół Torunia powstawały forty główne, sprowadzane były nawet z terenów Kongresówki. Bardzo interesujący fragment temu problemowi poświęcony odnalazła na łamach ukazującego się w zaborze rosyjskim „Korrespondenta Płockiego” (podwójne r w tytule nie jest pomyłką) Anna Zglińska, która na Wydziale Nauk Historycznych UMK przygotowuje doktorat na temat lokalnego odcinka granicy między zaborami - przewodniczka naszej wakacyjnej wycieczki po śladach dawnego kordonu w Lubiczu. Toruński korespondent „Korrespondenta” latem 1878 roku wspominał m.in. o tym, że jego ojczysta ziemia wreszcie może podzielić się częstymi na niej kamieniami, dziwił się także budową twierdzy na przyjaznym pograniczu. Pełen troski wreszcie odnotował ciężki los pociągowych koni, a także krytycznie wyraził się o stanie dróg ościennego mocarstwa. Wszystkiego tego dokonał w bardzo poetyckim stylu.
„Dawni Rzymianie podobno mówili: Si vis pacem, para bellum (chcesz pokoju, szykuj się do wojny - przyp. red.). Tej zasadzie i Niemcy zdają się hołdować. Pomimo zawartych kontraktów, pomimo że żadna chmurka nie grozi stałej zawsze przyjaźni sąsiedzkiej, z tamtej strony granicy roboty przy fortach, którymi zbroją na około Toruń, nie ustają na chwilę, a szańce jak grzyby po deszczu wyrastają z ziemi. Ruch przedsiębierczy znacznie się ostatnio tutej ożywił, słychać o budowli nowych piecy pierścieniowych do wypalania cegły, a materiały budowlane, szczególnie cegła i kamienie znacznie poszły w górę. Kamieni już u nas (czyli po pruskiej stronie granicy - red.) zbrakło, większą część przywożą Wisłą, resztę żwirówką przez Lubicz, którędy tysiące przeładowanych fur z Królestwa przechodzi.

Nie wiem jednakże, komu winę przypisać, że żwirówka z Lipna do Torunia przy samym Lubiczu Polskim (dziś Górnym - ponownie red.), gdzie ruch tyle się obecnie ożywił, w takim nędznym znajduje się stanie. Litość bierze patrząc na konie ciągnące, po osie grzęznąc w piasku, wozy przeładowane kamieniami i dobywające sił ostatka. Jeżeli u was (czyli po rosyjskiej stronie granicznej wtedy Drwęcy - znów red.) istnieje towarzystwo przeciwko dręczeniu zwierząt, to tam towarzystwo to zwrócić powinno uwagę i złemu temu jak najszybciej zaradzić...”

Odpływa woda, napływają Polacy

Po pruskiej stronie granicy rzecz wyglądała nieco inaczej. Berlińskie władze w budowę toruńskich fortów zainwestowały 60 milionów marek, poza warowniami tworząc także drogi, chociażby szosy rokadowe - obecne ul. Okrężną, Polną, Wschodnią czy Okólną, z których mieszkańcy miasta korzystają do dziś. Przygotowując tereny dla wojskowej zabudowy, odwodniły i uzbroiły m.in. tereny na Mokrem oraz Stawkach, co wymagało przekopania wielu kanałów.

Te dobrodziejstwa nadal są obecnie wykorzystywane. Budowa twierdzy spowodowała także napływ wielu robotników z okolic, co znacznie wpłynęło na wzrost liczby polskich mieszkańców miasta, osiedlających się głównie na przedmieściach.
- W czasie budowy fortów liczba mieszkańców Mokrego wzrosła ponad dwa razy - mówi Adam Kowalkowski, toruński przewodnik, który wiele razy oprowadzał nasze redakcyjne wycieczki po nieznanych zakątkach miasta. - Liczba katolików, w większości Polaków, zwiększyła się tam natomiast pięciokrotnie.

W związku z tym napływem ludności oraz gwałtownym spadkiem cen drewna, spowodowanym masowym wyrębem miejskich lasów dla oczyszczenia dwóch kilometrów na przedpolu fortów, jak grzyby po deszczu zaczęły na przedmieściach wyrastać budynki szkieletowe, dziś na wielką skalę w Toruniu burzone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska