Przyganiał kocioł garnkowi

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/walenczykowska_hanna.jpg" >Bawią mnie złośliwości kierowane przez panów pod adresem pań. Często tu i ówdzie, w mniej lub bardziej nobliwym towarzystwie, słyszę wytarte jak barchanowe kalesony opowieści o tym, że wszystkie baby spędzają większą część swojego życia na plotach, u fryzjera, kosmetyczki lub pod prysznicem. Babą jestem i przyznaję, że na pewne czynności rzeczywiście trochę czasu mi schodzi, ale... mężczyźni w tej materii wcale nie są lepsi.

Razem z epoką jaskiniową odszedł w niepamięć dość rozpowszechniony wówczas i pożądany typ faceta: umięśniony, spocony, podchmielony (odurzony), prostacki, nieelegancki, w skórze i z włócznią w dłoni. Facet taki miał bronić, karmić i pomnażać; dobra oraz rodzinę. Na szczęście, na drzewach już nie siedzimy i mężczyźni nie muszą bez pamięci wymachiwać maczugami.

<!** reklama>Zmieniła się moda, a i... gusty pań stały się nieco bardziej wyrafinowane. Mężczyźni (a przynajmniej większość z nich) po to, by zdobyć twierdzę, siłę mięśni zastąpili bystrością umysłu i odpowiednimi przymiotami ciała. Dlatego giną zwolennicy tezy głoszącej, że wystarczy, aby facet miał 65 cm w bicepsie...

Panowie coraz częściej pławią się w wannie dłużej niż panie, stosują olejki eteryczne, usuwają owłosienie, chodzą do masażystek, robią makijaż, pedicure, manicure. Spędzają sporo czasu przed lustrem nawet wtedy, kiedy zawiązują tylko krawat. Nic w tym dziwnego, bo takie zachowanie zgodne jest z prawem Natury (znaczy kobiety), która ziemski żywot tak poukładała, że przez miliony lat niczego nie trzeba było zmieniać. Bez względu na gromadę, od pierwotniaków począwszy, każdy przedstawiciel danego gatunku kusi innego; kolorami, piórkami i śpiewem. Na nic więc złośliwości. „Przyganiał kocioł garnkowi” - rzec można. Dlatego gdy jakiś choleryk krzyczy „Baba za kierownicą!”, opowiadam mu z uśmiechem: „Facet w kapeluszu i polonezie!”.