Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radwańska numerem dwa na światowej liście

Piotr Bednarczyk
Nie udało się Agnieszce Radwańskiej wygrać turnieju w Wimbledonie, ale i tak osiągnęła największy sukces w karierze i awansowała na drugie miejsce w światowym rankingu WTA.

Nie udało się Agnieszce Radwańskiej wygrać turnieju w Wimbledonie, ale i tak osiągnęła największy sukces w karierze i awansowała na drugie miejsce w światowym rankingu WTA.

Polka przegrała w finale z Amerykanką Sereną Williams 1:6, 7:5, 2:6.

Nie dawali szans

Przed spotkaniem nie dawano Radwańskiej większych szans. Podkreślano olbrzymią przewagę Williams w warunkach fizycznych i doświadczeniu. Poza tym trawiasta nawierzchnia należy do ulubionych Amerykanki, która w Wimbledonie odnosiła największe sukcesy w swojej karierze. Bukmacherzy za zwycięstwo Radwańskiej gotowi byli wypłacić 4,5 zł za postawiona złotówkę, za sukces Williams - tylko 1,18 zł.<!** reklama>

Pierwszy set zdawał się potwierdzać przewidywania. Amerykanka jedynego gema straciła przy stanie 5:0. Polka nie mogła sobie dać rady z „atomowymi” serwami rywalki.

Przez pierwszą część drugiego seta, który rozpoczął się po przerwie spowodowanej deszczem, nic nie zapowiadało zmiany sytuacji. Williams objęła prowadzenie 3:1. Polka jednak nieoczekiwanie odrobiła straty. Zrobiło się 4:4, później jeszcze nasza zawodniczka wygrała gema przy serwisie Amerykanki i prowadzenia do końca seta już nie oddała. W tej części meczu popełniła tylko osiem niewymuszonych błędów, trzy razy mniej niż rywalka.

Polka dobrze rozpoczęła trzecią partię, ale Amerykanka szybko włączyła piąty bieg i najpierw doprowadziła do stanu 2:2, a później nie pozwoliła już Radwańskiej na wygranie choćby gema.

Światowe media podkreślają znakomitą postawę Sereny Williams. Według nich to nie Radwańska zagrała słabo, tylko Amerykanka świetnie. Podkreśla się, że jeszcze półtora roku temu Williams była niemal na łożu śmierci, bo miała zator w płucach.

Przetrwała najtrudniejsze

- Modliłam się i modliłam - cytuje się Williams. - Wierzę, że Bóg dał mi siłę, bez wiary nigdy bym tego nie dokonała. Przecież przez dwa dni nie mogłam nawet podnieść się z łóżka, miałam rurkę w żołądku, problemy z płucami, byłam już po dwóch operacjach na stopie, ale modliłam się i przetrwałam - wspominała swoje najtrudniejsze dni Williams.

- Wciąż się jeszcze bardzo trzęsę, uważam jednak, że były to najlepsze dwa tygodnie w całym moim życiu. Oczywiście, Serena zagrała dzisiaj zbyt dobrze. Mam już wspaniałe wspomnienia z 2005 roku, kiedy wygrałam juniorski Wimbledon. Myślę, że dzisiaj po prostu nie był to mój dzień, ale za rok z pewnością spróbuję ponownie - powiedziała podczas ceremonii dekoracji Radwańska. Potem już na spokojnie dodała: - Na początku meczu byłam trochę zdenerwowana, myślę, że za bardzo chciałam dziś wygrać. Jednak gdy Serena w pierwszym secie i końcówce trzeciego serwowała dużo asów, nie mogłam zbyt wiele zrobić. Ale wykorzystałam swoją szansę w drugim secie i wróciłam do meczu. Ta przerwa deszczowa po pierwszym secie chyba trochę mi pomogła, pozwoliła nieco opanować emocje i ostudziła mnie. Kiedy po raz drugi wyszłam na kort, nie myślałam już, że gram w finale, tylko, że to jest zwykły mecz

Powtórzyła wyczyn

Polka, której awans do historycznego finału i powtórzenie wyczynu Jadwigi Jędrzejowskiej (1937; także finalistki US Open 1937 i Rolanda Garrosa 1939), dało odniesione we wspaniałym stylu zwycięstwo nad Niemką Angelique Kerber, zaserwowała dwa asy i popełniła pięć podwójnych błędów serwisowych oraz 14 niewymuszonych błędów przy 13 uderzeniach kończących. Przy siatce Polka punktowała 13 razy na 21 akcji.

Dodajmy, że w finale Radwańska zagrała mocno przeziębiona. Ze względu na chorobę wycofała się z turnieju w Palermo, w którym miała zagrać w tym tygodniu.

Wśród panów najlepszy Federer

W finale singla spotkali się Andy Murray (to pierwszy od 74 lat Brytyjczyk, który awansował do decydującej gry w Wimbledonie!) ze Szwajcarem Rogerem Federerem.

Pierwszy set należał do Murraya, który wygrał 6:4. W drugim triumfował Szwajcar (7:5).

Trzecią partię przy stanie 1:1 przerwał deszcz. Grę wznowiono po kilkudziesięciu minutach, przy zasuniętym dachu. Po przerwie lepiej na korcie spisywał się Szwajcar, który dość pewnie wygrał tego seta 6:3.

W czwartej partii Federer „przełamał” rywala przy stanie 2:2 i objął prowadzenie, a potem „przypilnował” wynik. Skończyło się na 6:4 i triumfie Szwajcara.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska