[break]
Niespodzianki typu Arkadiusz Myrcha na czele listy PO i Krzysztof Czabański na czele listy PiS już przebrzmiały. Można np. podniecać się licytacją, ile mandatów kto weźmie. W sondażach ogólnopolskich przewagę ma PiS. Politolog z UMK dr Wojciech Peszyński wróży, że na 13 mandatów do wzięcia w okręgu toruńsko-włocławskim sześć mandatów może być dla jednej z tych partii, a cztery dla drugiej. A po jednym dla PSL i Zjednoczonej Lewicy, tej z udziałem SLD i Nowoczesnej. A może jednak będzie inaczej? Okaże się po 25 października.
Ciekawiej jest w wyborach do Senatu. Zwłaszcza w okręgu toruńsko-chełmińskim. Mamy jednomandatowy okręg wyborczy i walczą konkretne nazwiska. To znacznie ciekawsze wybory od tych meganudnych, w których rok temu wybieraliśmy prezydenta Torunia. Albo poprzednich do Senatu, gdy Jan Wyrowiński w zasadzie nie miał konkurencji. W tegorocznych do Senatu od razu ręcznik rzucił ZLew, czyli Zjednoczona Lewica z udziałem SLD. To kolejny po ostatnich wyborach do Rady Miasta dowód postępującej klęski lewicy w Toruniu. Pod wodzą wicemarszałka Jerzego Wenderlicha daje koncertowy pokaz samozwijania się. Na start do Senatu i bój o pewną porażkę nie zdecydował się nawet Marian Frąckiewicz, zwykle gotowy do poświęceń dla lewicy niczym Rambo. Ale też spadł lewicy z nieba Przemysław Termiński, niegdyś w SLD, a dziś startujący do Senatu z PO. Tak jak jemu spadł z nieba brak kandydata SLD.
Jednak znacznie weselej jest po tzw. prawej stronie. Choć to się wydaje niemożliwe, tak liderujący w sondażach PiS długo nie mógł znaleźć w okręgu toruńsko-chełmińskim kandydata do Senatu. W końcu mu się objawił. Maria Mazurkiewicz. Namaścił ją sam prezes, Jarosław Kaczyński. Można by pomyśleć, że to policzek dla Zbigniewa Girzyńskiego, niegdyś posła PiS, teraz, jako parlamentarzysta po przejściach i z przeszłością, startujący do Senatu jako tzw. niezależny. Od roku i wyborów do Rady Miasta pani Mazurkiewicz i pan Girzyński mają ze sobą mocno na pieńku. To wręcz prawdziwa kosa. Zaraz minie rok, jak on usunął ją z listy kandydatów do Rady Miasta. Potem mieliśmy wojenkę powiązanych z każdym z nich ludzi o to, kto zorganizuje w Toruniu Marsz Rotmistrza/Pułkownika Pileckiego. A kilka dni temu, prawie równo z nominacją Marii Mazurkiewicz, w internecie ktoś puścił wieść, że wobec takiego przeciwnika Zbigniew Girzyński rezygnuje ze startu.
Poseł startuje, bo też może zadać pytanie retoryczne: Czyje nazwisko jest bardziej rozpoznawalne? Kto pokazuje się w telewizjach? Może więc jednak kandydat wystawiony przez PiS to ręka wyciągnięta do Zbigniewa Girzyńskiego? I realizacja korzystnego dla niego scenariusza, o którym wróble w Toruniu od tygodni ćwierkały? Chociaż nie można zapomnieć, że za jego konkurentką stoją siły dysponujące kapitałem na kampanię (cztery lata temu wspierały wówczas startującego z PiS-u do Senatu prof. Wojciecha Polaka), więc... W każdym razie są w PiS-ie ludzie, którzy, patrząc na tę rzekomą jatkę tzw. prawicowych kandydatów, już orzekli sukces człowieka PO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?