Rano w Wigilię do świetlicy? Jeśli będzie taka potrzeba, to tak

Burzę w środowisku oświatowym, o czym już informowaliśmy w „Nowościach”, w wywołał list otwarty Joanny Kluzik-Rostkowskiej, minister edukacji.
[break]
„Macie prawo, by nauczyciele zaopiekowali się Waszym dzieckiem podczas przerwy świątecznej. Jeśli macie taką potrzebę, zgłoście tę prośbę dyrektorom szkół. Wolne, tak jak wszyscy, nauczyciele mają jedynie w dni świąt. W inne pozostają do dyspozycji dyrektora. Tak więc dyrektor, na Waszą prośbę, może zaplanować, aby nauczyciele w tym czasie prowadzili zajęcia z Waszymi dziećmi” - zwróciła się do wszystkich rodziców szefowa resortu edukacji.
Dyżurni na start
W praktyce oznacza to, że w przerwie świątecznej szkoły muszą być w gotowości przez sześć dni: pomiędzy 22 a 24 grudnia oraz 29 i 31 grudnia. Jeśli znajdzie się choć jedno dziecko, któremu w tym czasie rodzice nie będą mogli zapewnić opieki, obligatoryjnie musi zrobić to szkoła. Na dyrektorów nałożono obowiązek poinformowania rodziców o ich prawach, a na organy prowadzące – sprawdzenie, czy tak rzeczywiście się stało.
Iwona Fechner-Sędzicka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 7 przy ul. Bema w Toruniu z ministerialną interpretacją przepisów nie zamierza dyskutować, ale zastanawia się, jak w przerwie świątecznej zorganizować pracę szkoły, komu przydzielić dyżury.
- Zaczniemy od tego, że informacje na temat opieki w przerwie świątecznej wywiesimy w szkolnych gablotach i damy na stronę internetową. Potem będziemy czekać na odzew rodziców. Jeśli znajdą się osoby zainteresowane, solidarnie podzielimy pracę między siebie. Nad konkretami zastanowię się wspólnie z całą kadrą
- mówi Iwona Fechner-Sędzicka.
Dzieci z SP nr 7 będą mieć wolne również 2 i 5 stycznia. Wówczas jednak normalnie czynna będzie świetlica szkolna.
Zmiany nie na wariata
List minister edukacji oburzył nauczycieli. Wielu z nich uważa, że Joanna Kluzik-Rostkowska się zagalopowała, zadziałała populistycznie.
- Nasze społeczeństwo uważa nauczycieli za nierobów, którzy ciągle mają wolne. Dla nich ten list to woda na młyn, zielone światło, by odbierać kolejne przywileje. Zapomina się o tym, że przerwa świąteczna uświęcona jest długoletnią tradycją - anonimowo mówi jeden z toruńskich dyrektorów.
- Kalendarz roku szkolnego trzeba zmienić, może zlikwidować ferie, które są krótko po świętach. Ale zmian nie wprowadza się na wariata.
Święta z rodziną, nie w szkole
Szkoły jednak robią swoje. W ZS nr 31 na Rubinkowie też przymierzają się do poinformowania rodziców o przysługujących im prawach.
- Nie będzie to dla nich żadna nowość, bo na długo przed listem pani minister nasi pracownicy byli w pełnej gotowości. Co roku wyznaczałam dyżurną osobę, która mogłaby zająć się dziećmi w przerwie świątecznej. Nigdy jednak żaden z rodziców nie zgłosił takiej potrzeby - opowiada Wanda Antonowicz, dyrektorka „trzydziestej pierwszej”. - Uważam jednak, że przerwa świąteczna to czas odpoczynku dla dzieci od szkoły, to chwile, które powinny one spędzać z najbliższymi. Poza tym uczniowie, nawet ci z podstawówki, zwykle są już na tyle samodzielni, że mogą zostać w domu sami.