Rarytas z kwiatu jabłoni

Było tak, jak w starej piosence - siadła pszczółka na jabłoni, a potem powstał doskonały miód o jabłkowym aromacie - pierwszy taki w czterdziestoletniej pszczelarskiej karierze Jacka Paula z Gniewkowa.

- To był dla nas trudny rok ze względu na pogodę - mówi prezes Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy, Jacek Paul. - Pszczoły przezimowały dobrze, ale zimą wymarzły uprawy rzepaku i wiosną było mniej kwiatów. Oprócz rzepaku przepadły też inne wczesne pożytki dla pszczół, takie jak część sadów owocowych, głogi, słabo kwitła akacja, niewiele pozyskały pszczoły z leszczyny. Trochę miodu rzepakowego udało się uzyskać z rzepaku jarego, ale ma on niższą wydajność miodową niż ozimy. Miód był za to dobrej jakości, czysty, bo - jak okazało się w badaniach - wiodącego pyłku rzepakowego było w nim aż 60 procent. <!** reklama>

Po raz pierwszy w tym roku w czterdziestoletniej pszczelarskiej karierze Jacka Paula udało mu się zebrać miód jabłoniowy. Zwykle jest to miód wielokwiatowy z domieszką mniszka, rzepaku, ale w tym roku wokół kwitnącego sadu nie było innych miododajnych roślin, więc pszczoły zbierały głównie pyłki kwiatów jabłoni. I tak powstał wyjątkowy miód o wiodącym zapachu jabłek. Pszczelarze z Gniewkowa byli z nim na Festiwalu Smaku w Grucznie, gdzie doskonale się sprzedawał.

Przez zimę ule z pszczołami w pasiece pana Jacka stoją w stałym miejscu, ale w sezonie przewozi je na różne pożytki, czyli pszczele pastwiska. Miód jest wtedy lepszej jakości, określony gatunkowo przez dominującą roślinę. - W tym roku nasze ule stały aż w 12 miejscach. To pozwala wykorzystać większą bazę pożytków - wyjaśnia prezes pomorsko-kujawskich pszczelarzy. On sam ma 80 uli, a jego syn 75.

Po sezonie rzepakowym i jabłoniowym w czerwcu postawili ule w lesie w okolicach Gniewkowa, gdzie rosną drzewa akacjowe. Później pszczoły zajęły się produkcją miodu wielokwiatowego z dużą domieszką lipy.

W tym sezonie miody wielokwiatowe były szczególnie udane, zwłaszcza te z dodatkiem spadzi, która poprawia smak i konsystencję. - Na wrzosowiskach w tym roku nie byłem, ale koledzy pszczelarze wyjeżdżali - mówi pan Jacek, który osobiście najbardziej lubi miód wielokwiatowy, który zawiera różne gatunki pyłków i poleca go jako skuteczny środek wzmacniający odporność.

Warto stosować napój miodowy nawet przez 2-3 miesiące. Wystarczy wieczorem rozpuścić łyżkę miodu i pyłku w przegotowanej, ale nie gorącej tylko letniej wodzie, i pić codziennie rano. Nie zaleca się dodawania miodu do herbaty, ani podgrzewania go powyżej temperatury 40 stopni, bo wówczas traci swoje cenne właściwości. Można dodać cytrynę, bo poprawia smak, a nie wpływa na właściwości miodu.

- W ubiegłym roku, gdy nie stosowałem tej kuracji, miałem zapalenie oskrzeli, a w tym roku nie chorowałem ani razu. Jej skuteczność potwierdzają także moi koledzy, którzy nie są pszczelarzami - dodaje pan Jacek.

Zainteresowania pszczelarskie Jacek Paul przejął po swoim ojcu, a tradycję kontynuuje jego syn.

- Liczba pszczelarzy maleje, ale nie maleje liczba uli. Produkcja miodu jest stabilna, nawet z lekka tendencją zwyżkową - ocenia prezes. - Po prostu jeszcze 10-15 lat temu w prawie każdym wiejskim gospodarstwie było po kilka uli, a obecnie widać tendencję do większej specjalizacji. Pszczelarze mają więcej uli. Produkują nie tylko na potrzeby swojej rodziny, ale także na rynek. Klientów nie brakuje, bo miody są chętnie kupowane w sklepach i na kiermaszach.

Miodowo-pyłkowa kuracja pszczelarzy

Jak uniknąć przeziębień jesienią i zimą? Sprawdzony przepis podaje prezes Jacek Paul:
Wieczorem w 2/3 szklanki przegotowanej letniej wody rozpuścić łyżkę miodu i łyżkę pyłku kwiatowego. Do smaku można dodać cytrynę. Wypić rano po przebudzeniu.
Napój jest bogaty w witaminy i mikroelementy. Wzmacnia odporność organizmu.