– Lwów jawi się miastem całkiem normalnym. Czynnych jest tu kilka lokali. Można pójść do kawiarni, napić się kawy. Człowiek przyjeżdża do tego miasta i czuje się jakby był nagle w zupełnie innej rzeczywistości – mówi Marcin Mamoń, korespondent Polska Times na Ukrainie.
– Lwów jest oczywiście stale fortyfikowany. Na wjeździe ustawione są liczne posterunki. Nie chodzi już w nich o sprawdzanie ludzi, a na przygotowywanie się do tego, co się stanie, gdy wojska rosyjskie podejdą do miasta. Wszyscy liczą się tu z tym, że do takiej sytuacji może dojść. Jednak obecnie we Lwowie jest spokojnie – relacjonuje Marcin Mamoń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!