Trzy największe kanały telewizyjne w Rosji od początku roku odnotowały około 25-procentowy spadek oglądalności.
Oglądalność Telegramu większa niż każdej z telewizji
Opublikowane na stronie holdingu badawczego „Romir” dane wskazują na to, że przed wybuchem wojny najpopularniejszy w Rosji Pierwyj Kanał telewizji był codziennie oglądany przez 33,7 procent mieszkańców kraju, a w lipcu ten wskaźnik spadł do 25,5 procent. Spadek oglądalności telewizji Pierwyj Kanał nie przełożył się jednak na wzrost oglądalności u konkurencji, gdyż widzów stracił także drugi w rankingu oglądalności państwowy kanał Rossija 1 (spadek z 30,9 do 23 procent audytorium). Mimo spadku oglądalności największych telewizji państwowych, wzrostu nie odnotowała także trzecia w rankingu, należąca do Gazpromu, Telewizja NTW, którą przed wojną oglądało 21,1 proc., a w lipcu zaledwie 16,6 proc.
Po raz pierwszy w historii badań audytorium każdej z trzech największych telewizji okazało się mniejsze niż liczba użytkowników oraz czytelników komunikatora Telegram. Od lutego do lipca to medium społecznościowe odnotowało wzrost oglądalności z 19,1 do 26,8 procent mieszkańców Rosji.
W telewizji rozrywkę zastąpiono propagandą
Według rosyjskiej gazety "The Moscow Times", powyższe wyniki badań oglądalności mediów w Rosji są następstwem wojny na Ukrainie, a właściwie – propagandowego zabezpieczenia inwazji. „Federalne kanały telewizyjne, które rano opowiadają o zwycięstwach nad „nazistami”, w dzień - o sile rodzimej gospodarki, a wieczorem proponują uderzyć głowicami jądrowymi w Europę, gwałtownie tracą audytorium, które odchodzi do Internetu i komunikatorów w poszukiwaniu alternatywnych źródeł informacji” – czytamy na portalu "The Moscow Times".
Największe rosyjskie telewizje po wybuchu wojny na Ukrainie rzeczywiście mocno zmieniły się tematycznie. Audycje rozrywkowe zostały wyeliminowane z programu telewizyjnego. Zastąpiły je treści informacyjno-publicystyczne, utrzymane w ramach propagandowych wytycznych otrzymywanych z Kremla.
Wytyczne te każą opowiadać o tym, że na Ukrainie Rosja prowadzi „operację specjalną”, mającą na celu denazyfikację ludności całego kraju oraz jego demilitaryzację. Szlachetnej Rosji w pełnieniu historycznej „misji pokonania nazistów wszelkiej maści” przeszkadza potencjał militarny globalnego agresora, jakim jest NATO. Docierające do rosyjskiej opinii publicznej informacje o zbrodniach wojennych, popełnianych przez rosyjską armię na Ukrainie, są według kremlowskiej narracji propagandowej kłamstwem, zmyślanym w celu dyskredytacji szlachetnych zamiarów Rosjan, a sceny z zabitymi cywilami w Buczy i innych ukraińskich miastach są niczym innym jak „prymitywną inscenizacją”.
O tym, że propagandowe treści, powielane na różne sposoby we wszystkich kanałach telewizyjnych w Rosji, zaczęły budzić u telewidzów nieufność i potrzebę weryfikacji podstawowych informacji, mogą świadczyć badania rosyjskiej opinii publicznej. Według nich, poparcie dla rosyjskich działań wojennych na Ukrainie spadło z 66 procent w kwietniu do 55 procent w lipcu.
Ponad trzykrotne zwiększenie finansowania propagandy
Kwestionowanie przez Rosjan propagandowego przekazu powinno budzić niezadowolenie u rosyjskiego dyktatora i jego otoczenia. W celu propagandowego zabezpieczenia wojny na Ukrainie wydatki na funkcjonowanie mediów państwowych w Rosji zwiększyły się 3,2 razy w stosunku do ubiegłego roku.
W pierwszym kwartale bieżącego roku z budżetu Rosji wypłacono redakcjom państwowym 17,4 miliarda rubli (około 1,4 miliarda złotych). Najwięcej, bo aż 13 miliardów rubli, otrzymały telewizje.
Rosyjski dziennikarz: „Rosjanie wciąż ufają telewizorowi”
Ogromne inwestycje w propagandę - chociaż wydają się mało skuteczne, jeśli wierzyć badaniom socjologicznym - jednak wciąż pozwalają Kremlowi na ogłupianie zdecydowanej większości Rosjan.
Mieszkający w Polsce rosyjski dziennikarz śledczy, Sergiej Kaniew w rozmowie z Polska Times pozostaje pesymistą, jeśli chodzi o ocenę wzrostu antywojennych nastrojów w Rosji oraz zdolność jego rodaków do krytycznego postrzegania przekazu propagandowego.
- Większość Rosjan wciąż ufa telewizorowi. Zmienić sytuację mógłby dostęp Rosjan do niezależnych mediów, ale te są przez Kreml blokowane, bądź zostały zniszczone. Dostęp do informacji alternatywnej wobec tej, którą operuje Kreml, jest zatem dla Rosjan niezwykle utrudniony - uważa Sergiej Kaniew.
mm
Włochy i Szwajcaria zmieniają swoje granice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?