Rośnie liczba głosujących na projekty do budżetu obywatelskiego

Za nami półmetek głosowania na projekty zgłoszone do budżetu partycypacyjnego. Jak ocenia Pan dotychczasową frekwencję?

Po raz pierwszy próbujemy takiego rozwiązania, do końca głosowania pozostało jeszcze kilka dni i trudno wyrokować, ilu mieszkańców zechce w nim uczestniczyć. Do wtorkowego południa odnotowaliśmy 3300 głosujących, z których każdy zdecydował się na ok. 5 projektów. To wskazuje, że są one interesujące dla torunian. Zwykle bywa tak, że to ostatnie dni przyciągają najwięcej osób w ramach działań „głosuję - decyduję”. Do 3 lutego zainteresowanie powinno więc wzrosnąć.

Pojawiają się głosy, że projekty się powtarzają, „nie ma w czym wybierać”. Zgadza się Pan z takimi opiniami?

Nie sposób się z nimi zgodzić. Projekty są ciekawe, ich wachlarz jest szeroki. Naturalnie, można je usystematyzować według podobnych kryteriów. Dla przykładu na 144 projekty 55 ma charakter sportowo-rekreacyjny, około 50 drogowy i nie ma w tym nic złego, bo tego oczekują mieszkańcy. Statystycznie przypada przynajmniej 11 projektów na każdy pakiet do głosowania, a więc jest w czym wybierać.

Dlaczego warto głosować?

Aby pokazać, że interesuje nas najbliższe otoczenie, co może zmienić się w mieście i na osiedlu. Trzeba pamiętać, że oczywiście zbieramy corocznie pomysły mieszkańców dotyczące zmian. Bywało, że zgłaszały je grupy kilku osób. Teraz można pokazać siłę wspólnoty. Wygrają projekty, które otrzymają największą liczbę głosów, co da tym pomysłom silniejszą legitymizację.

Fakt, że największe szanse na realizację mają projekty, za którymi stoją organizacje, stowarzyszenia, może w jakiś
sposób demotywować kogoś do oddania głosu...

Każdy, czy to stowarzyszenie, fundacja, czy osoba prywatna ma taką samą szansę na zachęcanie do głosowania na dany projekt. Ogromne możliwości daje m.in. internet czy metoda bezpośredniego kontaktu, np. wśród swoich sąsiadów. Równoprawność tych wszystkich podmiotów jest całkowita na każdym etapie budżetu partycypacyjnego.

Czy konsekwencją tego przedsięwzięcia będzie rozwój świadomości i przedsiębiorczości obywatelskiej?

Dokładnie tak, to bardzo ważny element. Sprawia, że lepiej uświadamiamy sobie wagę poszczególnych sfer życia w mieście, zyskujemy w tych sprawach coraz lepszą orientację. Jeżeli ja mam jakiś pomysł, a większość mieszkańców naszego osiedla zwraca uwagę na inny problem, to trzeba się z tym zgodzić. Ten rok będzie łatwy dla autorów następnych projektów. Od 1 marca rozpoczynamy procedurę naboru pomysłów do budżetu 2015 roku. Jeśli więc nie uda nam się zrealizować swojego projektu, to mając już na uwadze to, czego oczekują mieszkańcy, łatwiej będzie przygotować atrakcyjny także i dla nich projekt. Do dyspozycji będzie tym razem prawie 6,6 mln zł, ok. 200 tys. zł więcej niż obecnie, a więc szansa na realizację danego pomysłu także wzrasta.

Część pomysłodawców, nie znając mechanizmów działania budżetu obywatelskiego, obawiała się, że będą odpowiadać za najmniejsze szczegóły związane z projektami.

Mieszkańcy mają tylko zgłosić pomysł, a resztą zajmują się już urzędnicy. Pomysłodawcy odpowiadają za wpisywanie zadań do budżetu. Mamy kilka milionów i pustą kartkę. Zapełniają ją mieszkańcy, a resztą zajmuje się Urząd Miasta. Ustala on wydziały lub instytucje do realizacji zadań, ustalany jest harmonogram i cała machina administracyjna działa tak samo jak w przypadku „normalnego” budżetu. Będzie nam jednak zależało na stałym kontakcie z pomysłodawcami, aby odczytać w pełni zamysł, skonsultować możliwości. To także szansa dla tych osób na poznanie działania miasta od środka. Do realizacji projektów przystępujemy po 14 lutego.