Sąsiedzi blokują przebudowę Torpo

[break]
- W styczniu mieliśmy wreszcie wydać decyzję o warunkach zabudowy dla tej inwestycji. Nie możemy, bo jedna z działek sąsiadujących z Torpo zmieniła właściciela. Oznacza to uruchomienie od początku procedury uzgadniania warunków inwestycji z bezpośrednimi sąsiadami. Tymczasem mamy problem z dotarciem do tego nowego właściciela i skutecznym zawiadomieniem go. Najprawdopodobniej przebywa za granicą - tłumaczy Adam Popielewski, dyrektor Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta Torunia.

I zaraz dodaje, że „reakcji inwestora na wieść o tym woli nie opisywać”...

Mieszkańcy domów jednorodzinnych w sąsiedztwie Torpo od dawna protestują przeciw planowanej inwestycji. Ich zdaniem nie ma mowy, by w środku osiedla o niskiej zabudowie - jak to określają - wyrosły bloki.

PRZECZYTAJ:Tarcia i kompromis?

Latem, gdy relacjonowaliśmy szeroko na łamach „Nowości” ich racje, zapowiedzieli, że założą stowarzyszenie. I tak też zrobili.

„Komitet obrony praw lokalnej społeczności na rzecz ładu architektonicznego i zrównoważonego rozwoju osiedla domów jednorodzinnych przy terenie starej szwalni „TORPO” - Nasze osiedle bez bloków” - tak brzmi pełna nazwa stowarzyszenia. Prezesem stowarzyszenia został Artur Jankowski. Podkreśla on, że generalne zastrzeżenia sąsiadów Torpo wobec inwestycji „Dawnej Szwalni” są niezmienne: zbyt wysoka zabudowa, za mało parkingów, brak rozwiązań komunikacyjnych.

- Chcemy zmniejszenia liczby mieszkań z 200 do 100, a kondygnacji z 5 do 2. Oczekujemy zwiększenia bezpłatnych miejsc postojowych, zmiany warunków dla tej inwestycji - mówią członkowie stowarzyszenia.

Co na to inwestor? Przypomnijmy, co biznesmen Jerzy Bańkowski mówił o projekcie na naszych łamach:

- Osiedle będzie małe, ładne i najwyżej 5-kondygnacyjne. Rozumiem mieszkańców i już idę na ustępstwa. Nie będziemy budować cztery metry od granic działek, jak zezwala prawo budowlane, ale dziesięć. Budynki od strony ulic Grabowskiego i Mohna będą miały najwyżej trzy kondygnacje. Wyższe, do pięciu kondygnacji, planujemy od strony ulicy Żwirki i Wigury. Naprawdę, nie ma się czego obawiać.

Inwestor zaplanował też budowę parkingu, placu zabaw i urządzenie skwerów. Zabudować chce do 40 proc. powierzchni działki.

Warto dodać, że dla tego terenu nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, więc Urząd Miasta decyduje, co na nim powstanie.

Temat za każdym razem na łamach „Nowości” budzi duże emocje. Zdania komentujących są bardzo podzielone.

- Stoi taki moloch od lat i nikt nie protestował, że on tam stoi i coś zasłania. Ale jak ma wziąć to prywaciarz, to już jest protest. Przecież nowe budynki mają być wysokości tego, co tam teraz stoi, więc o co chodzi? Jak jest nowa budowa, to trzeba ją oprotestować - taki to już jest naród polski. Chciało się mieszkać w mieście, to należy się z takimi sytuacjami liczyć - uważa internautka „Matylda”.

- Albo małe, albo pięciokondygnacyjne. Jedno do drugiego nie pasuje. Ktoś tu ściemnia. Szkoda tego budynku, można by znaleźć kilka funkcji i zaadaptować, zamiast budować w mieście kolejne biurowce w miejscu wyciętych drzew - pisze z kolei „Franek”.

Stowarzyszenie zaprasza zainteresowanych problemem przebudowy Torpo na zebranie. Odbędzie się ono w piątek, 15 stycznia o godz. 18.30 w pobliskim Gimnazjum nr 3 przy ulicy Żwirki i Wigury.

Profil komitetu „Nasze osiedle bez bloków” dostępny jest na Facebooku.