Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sezon na straty

Piotr Bednarczyk, (jb)
Podstawowy skład Unibaksu w sezonie 2014. Stoją od lewej: Tomasz Gollob, Oskar Fajfer, Emil Sajfutdinow, Paweł Przedpełski, klęczą: Adrian Miedziński, Darcy Ward i Chris Holder
Podstawowy skład Unibaksu w sezonie 2014. Stoją od lewej: Tomasz Gollob, Oskar Fajfer, Emil Sajfutdinow, Paweł Przedpełski, klęczą: Adrian Miedziński, Darcy Ward i Chris Holder Łukasz Trzeszczkowski
Gdyby nie kara minus ośmiu punktów na starcie, żużlowcy Unibaksu zajęliby drugie miejsce w rundzie zasadniczej i szykowali się do fazy play off.

Ostatecznie jednak zajęli piątą lokatę i przedwcześnie zakończyli sezon.
[break]
Kara była efektem walkowera, jaki torunianie oddali w finale rozgrywek w 2013 roku. Początkowo Komisja Orzekająca Ligi chciała dać minus 12 punktów. Jak się okazało, w tabeli nie zmieniłoby to niczego - i tak Unibax byłby piąty.
Trybunał Polskiego Związku Motorowego zmniejszył jednak karę do minus ośmiu punktów, co trochę zdziwiło torunian.
- Na posiedzeniu Trybunału wydawało się, że wszyscy zgodzili się na minus sześć punktów - mówił ówczesny prezes Unibaksu Mateusz Kurzawski. - Zdziwiliśmy się podczas ogłoszenia wyroku, że jest jednak minus osiem.
- Ktoś to sobie dobrze wyliczył - twierdził po ogłoszeniu wyroku były menedżer Unibaksu Jacek Gajewski. - Te osiem punktów trudno będzie odrobić, choć nie jest to niemożliwe.
Roman Karkosik, właściciel toruńskiego klubu, postanowił tak wzmocnić zespół, by ten - teoretycznie - był w stanie wygrać wszystkie mecze. Nie poskąpił grosza i ściągnął Emila Sajfutdinowa oraz obiecującego juniora Oskara Fajfera. Drużyna wydawała się kompletna.
Problem jednak w tym, że aż trzech zawodników: Chris Holder, Emil Sajfutdinow i Tomasz Gollob zakończyło sezon groźnymi kontuzjami. Nie wiadomo było, w jakiej dyspozycji przystąpią do tegorocznych rozgrywek. Później okazało się, że szczególnie Gollob i Holder dalecy byli od życiowej formy, a do tego doszły kolejne kontuzje.
Nieszczęście zaczęło się już od pierwszego meczu, w którym torunianie sensacyjnie przegrali na torze outsidera rozgrywek, Wybrzeża Gdańsk, a do tego groźny wypadek zaliczył Sajfutdinow. W tym momencie strata do najlepszych drużyn wynosiła już praktycznie minus 10 punktów.
Gdy torunianie wysoko (37:53) przegrali prestiżowy mecz w trzeciej kolejce w Zielonej Górze wydawało się, że nic już nie pomoże im w awansie do pierwszej czwórki. Sprawy nie ułatwiał fakt, że wskutek kary za walkower w parkingu nie mógł przebywać Slawomir Kryjom. Ostatecznie po zwycięstwach z Unią Tarnów i Stalą Gorzów na Motoarenie, przed spotkaniem w Częstochowie nowy prezes Tomasz Kaczyński zdecydował się na zatrudnienie trenera Stanisława Chomskiego. Ten udanie zadebiutował pod Jasną Górą, a potem dorzucił efektowne zwycięstwo u siebie z Unią Leszno. W tym momencie wydawało się, że zespół wyszedł na prostą i rozpędzony wjedzie do play off.
Ale przegrał - jak się wydaje - kluczowe spotkanie w Lesznie, a potem dorzucił jeszcze porażki w Gorzowie i Tarnowie, co przy niekorzystnych wynikach innych spotkań sprawiło, że trzeba było pogodzić się z piątym miejscem. Śmiało można stwierdzić, że sezon trzeba spisać na straty. Mimo ogromnego budżetu i - wydawałoby się - kadrowo najsilniejszego składu w ekstralidze.
- To był trudny sezon - podsumował dyrektor sportowy Unibaksu Sławomir Kryjom. - Również dla mnie, siedzącego na trybunach i realizującego w ten sposób orzeczenie Komisji Orzekającej Ligi. Niestety, w tym roku odpadliśmy z dalszej walki nie sportowo, ale matematycznie. W końcówce rundy zasadniczej działy się różne dziwne rzeczy, ale nikt nikogo za rękę nie złapał i jakiekolwiek dywagacje na ten temat są zbyteczne.
- Te minus osiem punktów nie było fair, dostaliśmy je chyba tylko dlatego, że właścicielem klubu był Roman Karkosik - narzekał na za wysoką karę Adrian Miedziński. - Żałuję, że nie pojedziemy w play off, bo obecnie każdy z nas się rozkręcił. Była duża pokusa, by walczyć o złoty medal. Szkoda, że niektóre zespoły jeździły w końcówce sezonu w okrojonych składach, co było nie w porządku wobec nas. Każdy z nas miał sporo kontuzji, ja na przykład zdrowo „przyłożyłem” trzy razy. Po upadku w Guestrow miałem już wszystkiego dość. Na szczęście zdrowie wróciło. Popełniłem dużo błędów, ale jak się bardzo czegoś chce, to nieraz nic nie wychodzi.

Oceniamy indywidualnie żużlowców unibaksu w sezonie 2014

Emil Sajfutdinow (średnia biegowa 2,279). Jeździł najsolidniej w zespole, mimo groźnej kontuzji, jakiej doznał w 2013 roku i wypadku, jaki miał na inaugurację w Gdańsku. Jeśli można się do czegoś przyczepić, to jedynie do tego, że w meczach wyjazdowych nie przekroczył średniej 2 pkt na bieg. Ocena - 5 (w skali 1-6).

Darcy Ward (2,182). Również niezły sezon, choć przytrafiały mu się wpadki w pojedynczych meczach. Mogło być ciut lepiej. Chwały na pewno nie przyniosła mu alkoholowa wpadka w Daugavpils. Gdyby Unibax awansował do play off, przez nierozważne zachowanie Australijczyka jeździłby w nim osłabiony. Ocena - 4+.

Chris Holder (1,78). Długo nie mógł po groźnej kontuzji z zeszłego roku wejść na właściwe tory, ale też trzeba przyznać, że najdłużej nie miał kontaktu z motocyklem. A do tego i jemu przytrafiła się kontuzja podczas sezonu. Gdy w końcu zaczął się rozkręcać - rozgrywki ligowe dla Unibaksu się zakończyły. Ocena - 3.

Adrian Miedziński (1,773). Potwierdziła się, niestety, prawidłowość, że Adrian ma znakomity co drugi sezon. W tym roku akurat przypadł ten słabszy. Niby nie można mieć wielkich pretensji, ale zachwytów - tym bardziej. Ocena - 3.

Paweł Przedpełski (1,772). Nie miał już takich „superwystępów” jak rok wcześniej. Może to efekt przejścia na zawodowstwo, ale bardziej chyba za małej liczby startów. Choć poniżej pewnego poziomu na pewno nie zszedł. Ocena - 4.

Tomasz Gollob (1,741). Zaliczył słabiutki sezon. Być może ubiegłoroczna kontuzja, a także mała liczba występów i słaby sprzęt sprawiły, że nieraz z przykrością oglądało się, jak byłego mistrza świata i najlepszego polskiego żużlowca w historii musieli zastępować juniorzy. Albo pożyczać mu motocykl. Ocena - 2.

Oskar Fajfer (1,578). Zaczął świetnie, był najlepszym zawodnikiem Unibaksu w meczu w Gdańsku, ale później bywało różnie. Liczyliśmy na trochę więcej. Ocena - 3+.

Wiktor Kułakow (1,417). Miłe zaskoczenie. Praktycznie chyba nikt na niego nie liczył, a tymczasem w trzech z czterech meczów, w których wziął udział, pojechał naprawdę dobrze. Szkoda, że na koniec sezonu doznał groźnej kontuzji, która może zahamować jego karierę, bo jako rezerwa w Toruniu by się przydał. Ocena - 4.

Karol Ząbik (2,6) i Dawid Krzyżanowski (0,0). Pojechali tylko w jednym spotkaniu, Ząbik zaliczył udany powrót na tor, Krzyżanowski zadebiutował w ekstralidze. Bez oceny.(średnie za sportowefakty.pl)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska