<!** Image 3 align=none alt="Image 205718" sub="- Obiecywano nam „małą Japonię”, a co mamy? Chyba Kambodżę! - takie komentarze, pełne goryczy i złości, można było usłyszeć wczoraj od sharpowców. Na zdjęciu pracownicy Sharpa wychodzą z zakładu [Fot.: Adam Zakrzewski]">Powód zwolnień grupowych podany przez zarząd firmy to spadek zamówień i brak pracy. Wśród sharpowców zawrzało. Będą protestować.
Hiobowe wieści w Ostaszewie oficjalnie pojawiły się wczoraj, w dniu, w którym 80 procent załogi znajdowało się na tzw. postojowym. Zamiar grupowego zwolnienia 211 osób z grona 1070 obecnie zatrudnionych od dyrekcji Sharpa najpierw usłyszeli związkowcy. Potem informacja pojawiła się na zakładowej tablicy ogłoszeń.
- Wypowiedzenia mają być wręczane ludziom w terminie od 14 do 28 marca - przekazuje „Nowościom” Beata Arbat, przewodnicząca zakładowej organizacji NSZZ „Solidarność” w Sharpie. - Oprócz zwolnień zaplanowano też zmianę warunków pracy i płacy kolejnym 35 osobom. List imiennych jeszcze nie mamy. Z naszych pierwszych analiz wynika, że zwolnienia w największym stopniu dotkną pracowników z najniższego, produkcyjnego szczebla. W najmniejszym natomiast - personel biurowy.
Czym dyrekcja fabryki uzasadnia zwolnienia? - Sharp Manufacturing Poland pozostaje od dłuższego czasu w trudnej sytuacji ekonomicznej. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, ale najważniejsza to spadek ilości zamówień przy stałych, wysokich kosztach działalności operacyjnej - podaje Witalis Korecki, dyrektor generalny Sharpa. - Nie da się prowadzić działalności, zatrudniając i ponosząc koszty pracy zbyt wielu pracowników, dla których zajęcia po prostu nie ma.
Dyrekcja liczy na to, że ograniczenie zatrudnienia pozwoli przetrwać zakładowi trudny okres. Gdy koniunktura wróci - będą zatrudniać. - Decyzja o zwolnieniach grupowych jest zawsze bardzo trudna, ale niewątpliwie lepsza od likwidacji firmy - dodaje Witalis Korecki. - Najważniejsze, że zakład w Łysomicach zostaje i będzie nadal dawał pracę kilkuset osobom.
<!** reklama>
NSZZ „Solidarność” już zapowiada, że nie wyrazi zgody na zwolnienia w proponowanym kształcie. Kwestionuje przede wszystkim dwie sprawy: wysokość odpraw oraz kryteria, według których wytypowane mają zostać osoby do zwolnienia.
Odprawy mają mieć wysokość dwumiesięcznych wynagrodzeń. To zgodne z prawem pracy, bo trzymiesięczna odprawa należy się tym, którzy przepracowali w zakładzie minimum 8 lat (tak długo Sharp w Ostaszewie nie istnieje). Jednak zdaniem związkowców, zwalniając taką rzeszę i tak słabo wynagradzanych pracowników, pracodawca powinien wypłacić im wyższe odprawy.
Kryteria do zwolnienia zarząd podzielił na dwie grupy: podstawowe (kompetencje, jakość pracy, przydatność) i pomocnicze (sytuacja socjalna, rodzinna, staż pracy i inne). Związkowcy mają inne propozycje.
- Liczymy na to, że dojdziemy z zarządem do kompromisu w ramach rzeczywistych negocjacji. Nie zgodzimy się na narzucanie nam formy zwolnień - podkreśla Beata Arbat.
Na poniedziałek związkowcy zapowiedzieli konferencję prasową. Nie wykluczają pikiet protestacyjnych.
„M**ała Japonia” ostro się kurczy**
Orion Electric w Ostaszewie zwolnił prawie całą załogę: 177 osób. Został zarząd i kilka osób do obsługi nieczynnej fabryki.
Podobnie postąpiła Sumika. Zwolniła 156 osób z grupy 185 i wygasiła produkcję.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?