Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledczy wciąż badają okoliczności śmierci dwóch robotników

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Adam Zakrzewski
- Czy nikt nie poniesie odpowiedzialności za tę tragedię? - pyta matka jednego z dwóch pracowników firmy budowlanej, którzy zmarli w Toruniu po ubiegłorocznej, firmowej wigilii.

To miało być zwyczajne przedświąteczne spotkanie. W sobotę, 21 grudnia, ubiegłego roku po pracy w jednym z pomieszczeń na budowie domów na Chełmińskim Przedmieściu w Toruniu pojawił się prowizoryczny stół, a przy nim ponad 20 osób, na co dzień pracujących na różnych budowach, prowadzonych przez jedną z toruńskich firm.
[break]
Nikt nie ukrywa, że pito tam alkohol. Kupił go szef, bo - jak potem mówił „Nowościom” - to jedyny dzień w roku, kiedy pozwala podwładnym na jego pojawienie się w miejscu pracy.
Kiedy spotkanie się skończyło, na budowie zostało 4 pracowników, zmęczonych dniówką i alkoholem. Dwóch z nich zasnęło w pokoju dozorcy, dwóch innych sen zmorzył przy stole, przy którym odbywała się impreza. Ci pracownicy firmy budowlanej zostali tam za zgodą pracodawcy. Na budowie był również wówczas pracownik ochrony. On nie brał udziału w spotkaniu. Był normalnie w pracy, a więc trzeźwy.
Mężczyźni śpiący w pomieszczeniu dozorcy wczesnym rankiem następnego dnia obudzili się i wyszli z budowy. Niestety, po ósmej rano okazało się, że ci, którzy spali przy stole, nie żyją. Ich zwłoki znalazł dozorca.
Policja i prokuratura stwierdziły, że przyczyną zgonu mężczyzn nie było zabójstwo czy pobicie. Prowadziły też postępowania w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Sprawdzały, czy mężczyźni nie wypili na przykład jakiegoś skażonego alkoholu. Sekcja zwłok wykazała, że nic takiego się nie wydarzyło. Po badaniach natomiast okazało się, że jeden z nieżyjących miał prawie 4,5 promila alkoholu we krwi, a drugi sporo ponad 5 promili.
Z opinii biegłego wynika, że pracownicy firmy budowlanej zmarli z powodu zatrucia alkoholem etylowym, czyli spożywczym, po wypiciu znacznej jego ilości.
- Doprowadziło to do porażenia toksycznego i ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej - czytamy w uzasadnieniu o umorzeniu tego postępowania.
Mężczyźni zmarli prawdopodobnie pomiędzy 1.30 a 3.30 w nocy z 21 na 22 grudnia.
- Gdyby ktoś zainteresował się nimi wcześniej, pewnie by żyli. Dlaczego nikt tego nie zrobił - pyta matka jednego z budowlańców.
Na razie nie wiadomo, czy drugie dochodzenie prowadzone w tej sprawie pozwoli choćby częściowo odpowiedzieć na to pytanie. Tym razem śledczy badają, czy ktoś w czasie tej wigilii i po niej, nie doprowadził do bezpośredniego narażenia życia i zdrowia robotników. Badany jest też wątek wydania zgody na pozostanie kilku pracowników na budowie i kto wówczas odpowiadał za ich bezpieczeństwo.
- Zebrany przez policję materiał dowodowy przekazany został do prokuratury. Ma ona ocenić, co będzie dalej z tym postępowaniem. Czy trzeba coś uzupełnić lub czy będą stawiane zarzuty, albo też podjęte zostaną inne decyzje - mówi Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska