<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/pociznicka_joanna.jpg" >Proszę Państwa, oto spółdzielnia mieszkaniowa na Rubinkowie. Jeżeli chcą Państwo poznać granice absurdu, to jest to miejsce do tego idealne. Otóż, okazuje się, że jedna z największych spółdzielni w mieście, posiadająca grubo ponad 10 tysięcy członków (i kilka tyle mieszkańców) uważa, że może funkcjonować bez absolutnie żadnej kontroli zewnętrznej.
Media nie mają dostępu do informacji na jakikolwiek temat, czy to dotyczący finansów spółdzielni, aktualnej liczby członków, poziomu zadłużenia, liczby pracowników, o dochodach już nie wspominając. Co więcej, „rzecznik prasowy” (chociaż tytuł jest śmiechu wart) nie udziela informacji, ponieważ: „Informacje są publikowane podczas obrad Walnego Zgromadzenia Spółdzielni Mieszkaniowej „Rubinkowo”.
<!** reklama>Takich informacji nie przekazujemy podmiotom zewnętrznym”. W rozmowie telefonicznej pani rzecznik informuje ponadto, że „czasu na rozmowę z dziennikarzami to ona nie ma”, a poza tym „idzie na urlop”. Absurd? Co tu dużo mówić, jeżeli z dostępem do informacji mają problem nawet sami członkowie spółdzielni.
Nie wspominając już o perypetiach m.in. z wyborem władz czy incydentach podczas walnego zgromadzenia. W tej toruńskiej spółdzielni panuje dyktatura, a nie demokracja. A jej władze zachowują się, jakby rządy sprawować miały niemal dożywotnio. Zdrowia, szczęścia i pomyślności życzę. I dalszych sukcesów w zarządzaniu spółdzielnią. Twardą ręką, oczywiście. Uczyć możemy się od najlepszych. Polecam inspirację Koreą Północną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
