Hala, do której z całej Polski zwożone miałyby być odpady, tutaj segregowane, a następnie wywożone - to zły pomysł dla tej okolicy. Tym bardziej że jak się wczoraj okazało w trakcie rozprawy administracyjnej, sama kwestia drogi i transportu to już punkt niedopracowany ze strony inwestora i muszący budzić niepokój.
Dziwię się natomiast inwestorowi. Oczywiście, współczuję zamrożonej inwestycji (spór ciągnie się trzeci rok) i pasma problemów. Kompletnie jednak nie rozumiem, jak na własne życzenie można było się w nie wpakować. Czy kupując działkę inwestor nie widział, że obok są domy? Czy nikt go nie uprzedził, że inne działki po sąsiedzku też przeznaczone są pod zabudowę? Czy obecność sąsiadów nie dała inwestorowi do myślenia? Dlaczego postanowił swój biznes z odpadami ulokować na osiedlu? Dlaczego nie wybrał innego miejsca, choćby w niedalekim Łążynie? Akurat w gminie Obrowo jest jeszcze sporo miejsca pod biznesy, także kontrowersyjne. Miejsca, zaznaczmy, bez ludzkiego sąsiedztwa.
Co takiego kierowało inwestorem przy wyborze tej kontrowersyjnej lokalizacji? Co sprawiło, że bez obaw włożył ręce w ogień? Kto i w jaki sposób zahipnotyzował go, przekonując, że się nie oparzy? Ot, zagadka gminy Obrowo. Ciekawe, czy do rozwikłania...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?