W niedzielę ekipa Miliji Bogicevicia podejmowała wicemistrzów kraju - Stelmet Zielona Góra. Pomimo ambitnej postawy i pogoni za rywalem nie udało się wygrać po raz czwarty w tym sezonie.
Gospodarze ulegli 62:71 i nadal czekają na przełamanie.
- Przede wszystkim wpływ na wynik meczu miała pierwsza kwarta - wyjaśnił po spotkaniu zawodnik Polskiego Cukru Krzysztof Sulima. - Podpaliliśmy się w niej i - niestety - spaliliśmy się. Stelmet prowadził już po tej części dwunastoma punktami (torunianie przegrali pierwszą kwartę 12:24 - dop. aut.). Próbowaliśmy gonić, udało się znacznie zmniejszyć straty, ale otwarte rzuty Łukasza Koszarka z dystansu sprawiły, że to goście wrócili do gry. Jakimś plusem w naszej postawie było to, że nie mieliśmy wyraźnego przestoju, jak miało to miejsce w poprzednich meczach. Na pewno walczyliśmy i zostawiliśmy serce na boisku. Musimy jednak jeszcze bardziej koncentrować się przed spotkaniem i dalej trenować. W pewnym momencie musi to dać skutek i wreszcie się przełamiemy.
[break]
W zgoła odmiennych nastrojach spotkanie kończyli zielonogórzanie. Dlatego też zadowolony z postawy swoich podopiecznych był Słoweński szkoleniowiec Stelmetu Saso Filipovski.
- Naszym celem było zatrzymanie drużyny Polskiego Cukru na sześćdziesięciu punktach - wyjaśnił pierwszy trener wicemistrza kraju. - Cieszę się, że zagraliśmy dobrze w obronie i zespołowo w ataku, o czym może świadczyć dwadzieścia asyst. Może nieco szwankowało to w trzeciej kwarcie, ale trudno jest utrzymać rytm przez cały mecz. Nasze akcje z dystansu w kluczowych momentach okazały się decydujące dla przebiegu meczu.
Duża w tym zasługa Łukasza Koszarka. Rozgrywający w kluczowych momentach wziął na siebie ciężar zdobywania punktów. W 27. i 38. min. trafił po dwa razy zza linii 6,75 m. i goście spokojnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Koszarek w niedzielnym meczu imponował nie tylko umiejętnościami strzeleckimi (19 punktów, w tym cztery razy za 3). Na swoim koncie zapisał również 8 asyst.
W ostatnich dniach głośno było o możliwych zmianach w toruńskiej drużynie. Okazuje się jednak, że najprawdopodobniej do żadnych nie dojdzie.
- Nie ma tematu nowego środkowego w drużynie - zaznaczył trener Polskiego Cukru Milija Bogicević. - Nie chcę komentować tego, co by się przydało obecnemu zespołowi. Wierzę w tych chłopaków. Pewnie łatwiej byłoby, gdybyśmy mieli dodatkowego środkowego, ale życzenia musimy zostawić na przyszłość.
Oznacza to, że w zespole zostaje Adam Lisewski, którego widziano już w barwach pierwszoligowej ekipy MOSiR-u Krosno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?