Spokojnie z tym umieraniem!

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Dopiero co umieraliśmy za Niceę, a teraz mamy umierać za pierwiastek - co brzmi jeszcze dziwniej. W UE jesteśmy zaledwie od trzech lat, ale już drugi raz w wewnątrzunijnej debacie sięgamy po śmiertelną retorykę. Taki polski styl.

W sporze o „ważenie” głosów najbardziej irytuje mnie ta obustronna demagogia. Jarosław Kaczyński twierdzi, że metoda obliczania na podstawie kwadratowego pierwiastka z liczby ludności jest sprawiedliwsza i demokratyczniejsza od zasady podwójnej większości. Według tego pomysłu, do podjęcia decyzji potrzeba większości 55 proc. głosów państw reprezentujących co najmniej 65 proc. unijnej ludności. A dlaczego to metoda wspierająca mniejsze kraje ma być sprawiedliwsza od zasady premiującej duże kraje? Obie są tak samo niesprawiedliwe, bo faworyzują jedne kosztem innych. Równie irytująca jest retoryka zaprezentowana przez unijnego dyplomatę, Hansa-Gerta Poeteringa, który ostrzegał, że Polska upierając się przy pierwiastku skrzywdzi samą siebie i pouczał o unijnej solidarności. Poetering wypowiada się jako szef parlamentu UE, ale nie jest bezstronny, bo dla jego rodzimych Niemiec zasada podwójnej większości jest najkorzystniejsza. Po drugie, solidarność, według której mniejsi są solidarni z większymi w realizowania interesów tych drugich - też jest funta kłaków warta.

<!** reklama right>Darujmy sobie emocje. Ten spór jest rzeczą całkiem normalną. Nic dziwnego, że tam gdzie można coś zyskać lub stracić - każdy walczy o swoje. Paradoksalnie, stanowi to istotę unijnego projektu. Dlatego właśnie po kataklizmach wojennych wymyślono zjednoczoną Europę, by konflikty interesów rozstrzygnąć przy stole, a nie między okopami.