Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sport. Piękny czy okrutny? Częściej to drugie... Komentarz "Minął tydzień"

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Archiwum/Jacek Smarz
Obawiam się, że te igrzyska w Pekinie raczej będę pamiętał jako pechowe.

Owszem, Dawid Kubacki zdobył nieoczekiwanie brązowy medal na normalnej skoczni i można nawet stwierdzić, że w pierwszej serii dopisało mu szczęście, ale na tym chyba koniec. Bo co powiedzieć na pozytywne testy, a na „dobicie” upadek Natalii Maliszewskiej? Co powiedzieć na czwarte miejsce Kamila Stocha na dużej skoczni z niewielką stratą do podium? Jak skomentować piątą lokatę Piotra Michalskiego, któremu do medalu zabrakło czasu lepszego o trzy setne sekundy, czyli jakieś pół centymetra? Ci z naszych reprezentantów, którzy deklarowali w Pekinie zdobycie medalu, generalnie kończyli do tej pory wywiadami w stylu „dałem (-am) z siebie wszystko".

Po medal do stolicy Chin nie leciała dwójka łyżwiarzy Axla Toruń Natalia Kaliszek - Maksym Spodyriew. Oni lecieli po to, żeby po pierwsze - pojechać czysto oba przejazdy, po drugie - wypaść lepiej niż cztery lata temu w Pjongczangu, a po trzecie, jak się uda, wypaść lepiej niż ich trenerka Sylwia Nowak Trębacka (raz była 12., raz 13.). Po tańcu rytmicznym zajmowali 15. miejsce i jeszcze wszystko było możliwe. Mało tego - było możliwe jeszcze do ostatniej sekundy tańca dowolnego. Torunianie jechali w nim znakomicie. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi na koniec i mieliśmy upadek, dramat oraz stratę nadziei na dobry wynik. Skończyło się na 17. miejscu. Cztery lata ciężkich przygotowań (bo treningi w łyżwiarstwie figurowym to nie tylko jazda na lodzie, ale szereg innych zajęć) i... jedna sekunda przekreśliła wszystko.

Mówi się, że sport bywa piękny lub okrutny. W trakcie tych igrzysk uświadomiłem sobie, że znacznie częściej jednak okrutny. Zwycięzców jest bowiem dużo mniej niż przegranych.

Tomasz Bajerski, po tym, jak nie dogadał się z działaczami Apatora szybko znalazł nowe miejsce pracy. W Poznaniu, czyli wrócił na stare śmieci. Torunianie szukają trenera. Na razie na facebookowym koncie klubowym dominują walentynki. Mam wątpliwości czy drużynie żużlowej potrzebny jest menedżer (dyrektor sportowy) i trener jednocześnie. To dla mnie niepotrzebne dublowanie funkcji. Krążą różne nazwiska na liście kandydatów na szkoleniowców, nieraz trochę egzotyczne. Ale największe wrażenie zrobiła na mnie ta, że do klubu miałby wrócić Jacek Gajewski. Po co bowiem byłby mu potrzebny Krzysztof Gałandziuk? Kilka razy Gajewski, nie tylko w Toruniu, ale też i Częstochowie udowodnił, że potrafi sobie dać radę sam. Podobnie było w Unibaksie w przypadku Sławomira Kryjoma. Dlatego coś mi w tej plotce nie pasuje. Moim zdaniem drużyną powinien zajmować się albo menedżer, albo trener, ewentualnie duet menedżer/trener. Ale duet menedżer/menedżer?

Lokalnie w miniony weekend było nieciekawie. W ekstraklasach przegrali wszyscy - koszykarki, koszykarze, laskarze i futsaliści. Była jednak jedna bardzo ciesząca informacja. Otóż Anna Matuszewicz pobiła 20-letni rekord Polski w skoku w dal w kategorii do 20 lat. Zmieniła w zeszłym roku trenera i znów jest na topie. W przyszłości może dostarczyć nam powodów, żebyśmy mogli powiedzieć, że sport jest jednak piękny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska