Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawę „Domu Harcerza” ekipa prezydenta Zaleskiego rozegrała fatalnie

Ryszard Warta
Ryszard Warta
W sprawie „Domu Harcerza” prezydent Michał Zaleski okazał się twardy. Czy potrzebnie?
W sprawie „Domu Harcerza” prezydent Michał Zaleski okazał się twardy. Czy potrzebnie? Grzegorz Olkowski
Arogancka władza i tak postawi na swoim. Nie sądzę, żeby Michałowi Zaleskiemu zależało na takiej opinii o swojej ekipie. Ale tak wyszło.

To, że wokół likwidacji Ogniska Pracy Pozaszkolnej „Dom Harcerza” będą protesty, pikiety i poczucie krzywdy, było jasne od chwili ujawnienia takiego zamiaru. Każdy demontaż działającej od lat instytucji może taki opór wywoływać i z reguły wywołuje. Reszta jest tylko kwestią skali. Dzieje się tak również wtedy, gdy ów demontaż jest jak najbardziej sensowny, bo bywa i tak.
[break]
Nie chodzi o to, by tego rodzaju konfliktów wszelkim sposobem unikać. Rzecz w tym, żeby prezydent miasta i wspierająca go w radzie większość, jeśli już decydują się trudną decyzję przeforsować, byli w stanie w jasny, rzeczowy sposób przedstawić argumenty, udowodnić, że cała operacja ma jakiś sens, logikę i opiera się na uczciwie porachowanym bilansie zysków i strat, także strat społecznych.

Niestety, w sprawie „Domu Harcerza” ten egzamin ekipa Michała Zaleskiego oblała. I nie zmienia tego fakt, że maszynka do głosowania w radzie zadziałała bez zarzutu i że kierunkowa decyzja o likwidacji ogniska zapadła. To zresztą także było łatwe do przewidzenia. W sensie formalnoprawnym prezydent ma, czego chciał, ale styl w jakim to uzyskał, był fatalny.

Argumenty i życzenia

OPP „Dom Harcerza” broni się i ma do tego święte prawo. Jest po tej stronie wiele emocji, jest żal, ale co ważniejsze, są też twarde argumenty: kilkaset dzieciaków, które z edukacyjnych usług tej instytucji korzystają, wieloletni dorobek, środowisko rodziców, którzy angażują się w jego obronę i którym nie można zarzucić, że bronią swych miejsc pracy czy stanowisk. Każda likwidowana placówka może się bronić, ale nie każda jest w stanie rzucić na stół kilkanaście tysięcy zebranych błyskawicznie podpisów z poparciem.

Co mamy z drugiej strony? Argument najważniejszy to ten, że likwidacja to jedynie wymóg formalny, a zajęcia prowadzone będą nadal, tyle że w pustoszejących szkołach. W ilu i w jakich konkretnie szkołach? Nie wiadomo. Na jakich dokładnie zasadach? Nie wiadomo...

Zasada pustki

To oczywiście racja, że szkoły powinny żyć także po ostatnim dzwonku, że oświata to nie biznes i nie powinno się jej oceniać w kategoriach zysku i straty, ale przecież wcale to nie oznacza, że nie warto szukać sposobów na jak najbardziej efektywne wykorzystanie szkolnej infrastruktury.

Jeśli jednak dziś szkoły świecą pustkami, to dlaczego miasto jako organ prowadzący taki stan toleruje? I czy naprawdę za poprawę w tym zakresie warto zapłacić rozłożeniem całkiem sprawnie działającego ogniska? I pytanie najważniejsze: czy przeniesienie jakiejś części zajęć do kilku szkół rzeczywiście zamieni je w tętniące życiem centra osiedlowej aktywności? Nie wiadomo. Gdzie się taka sztuka udała? Nie wiadomo.

Pobożne życzenia to jeszcze nie argumenty. Niejasne też jest, komu będą podlegać dzisiejsi pracownicy ogniska. Dyrektorom szkół, którzy nie muszą, ale mogą traktować ich jako piąte koło u wozu i pierwszych w kolejce do zwolnienia przy najbliższej redukcji? A dlaczego nie miałoby tak być, skoro dyrektorzy rozliczani są z efektywności nauczania, a nie z tego, co się dzieje po godzinach w ich placówkach.

I jeszcze jedna wątpliwość - czy dyrektorzy szkół, którzy teraz nie mają zbyt wielu pomysłów na pozalekcyjne zajęcia we własnych placówkach, sprawdzą się w nadzorowaniu i ocenianiu efektów pracy byłych instruktorów ogniska?

Dyskusja, ale o czym?

Michał Zaleski podkreśla, że „Dom Harcerza” i MDK działają na starówce i że taka koncentracja nie jest najszczęśliwsza. Słusznie. Jednocześnie twardo obstaje przy tym, żeby budynek przy Rynku Staromiejskim przekazany został harcerzom. A ci już zapowiadają, że chcą tam prowadzić zajęcia dla... dzieci i młodzieży, czyli oferować to, co dziś oferują Ognisko Pracy Pozaszkolnej i MDK, tyle tylko że bez gwarancji, że będzie to równie dobra oferta. Sam sens „dekoncentracji” jest w tym świetle dziwaczny.

Już po głosowaniu w Radzie Miasta prezydent zapowiadał, że teraz rozpoczyna się „czas dyskusji, szukania rozwiązań, konsensusu”. A może jednak od dyskusji trzeba było zacząć?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska