Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stwierdzili szkodę całkowitą, a wypłacili grosze

Aleksandra Grzona
Pomimo stwierdzenia przez rzeczoznawcę szkody całkowitej w wyniku pożaru domu, ubezpieczyciel zaproponował Iwonie Gościnnej kwotę sześciu tysięcy złotych.

Ubezpieczyciel chyba zażartował!

Pomimo stwierdzenia przez rzeczoznawcę szkody całkowitej w wyniku pożaru domu, ubezpieczyciel zaproponował Iwonie Gościnnej  kwotę sześciu tysięcy złotych.

**Przypomnijmy - do pożaru domu w podgrudziądzkim Pokrzywnie doszło 29 stycznia. Przyczyną tragedii najprawdopodobniej była iskra z pieca. Biegli stwierdzili więc, że nie było w tym żadnej winy człowieka. Tej nocy Iwona Gościnna, wraz z dwójką dwuletnich bliźniaków i ośmioletnim synem, musiała uciekać z własnego mieszkania, szukając schronienia u sąsiadów, mieszkających piętro niżej. Tam nie mogli pozostać jednak długo, gdyż po chwili z góry zaczęła lecieć gorąca woda, najprawdopodobniej w wyniku pęknięcia bojlera.
Dobytek życia w ogniu
- Mieszkanie zostało kompletnie zniszczone. Już w kilka dni po całym zdarzeniu otrzymaliśmy jednak wielką pomoc. Najpotrzebniejsze rzeczy ofiarowali nam przyjaciele i znajomi z pracy. Zbiórkę pieniędzy zorganizowały też szkoły, do których chodzą moje dzieci - mówi Iwona Gościnna.
Problem jest jednak dużo większy. Dom kupiony był na kredyt, który nadal trzeba spłacać.
- Do tego dochodzą również opłaty za lokal, w którym teraz mieszkamy, więc płacę podwójnie. Wciąż czekam na pieniądze z ubezpieczenia, choć zdaję sobie sprawę z tego, że w większości pewnie przejmie je bank - z drżącym głosem mówiła nam miesiąc temu poszkodowana. Wówczas nikt nie spodziewał się, że bank wcale nie będzie chciał tego uczynić. Przyczyna jest zaskakująca - ubezpieczyciel zaproponował sumę sześciu tysięcy złotych.
Szkoda całkowita, a pieniądze śmieszne
- Nie mogłam uwierzyć, kiedy usłyszałam tę kwotę. Pracownik tłumaczył jednak, że to tylko wstępna wycena. Kolejna również nie była satysfakcjonująca, zaproponowano mi 17 tysięcy złotych. Mam wrażenie, że ktoś chyba zapomniał dopisać zero - komentuje Iwona Gościnna.
Informacja sprawiła, że policjantka załamał się po raz kolejny. Pomoc przyszła jednak szybko.
- Swoje usługi zaoferował nam znany rzeczoznawca i biegły sądowy, który za pracę nie weźmie pieniędzy. Po naszej stronie jest też bank, który nie zgodził się na przyjęcie wspomnianej przez ubezpieczalnię kwoty. Wspólnie będziemy pisać odwołanie, a jeśli to nie przyniesie rezultatów, sprawa zostanie skierowana do sądu - wyjaśnia poszkodowana.
Dzięki ludziom dobrej woli
Niestety to oznacza kolejne miesiące oczekiwań, a jak podkreśla kobieta, pilnie potrzebne są następne remonty.
Przypomnijmy, że oprócz zniszczonego dachu, w czasie pierwszych prac na pogorzelisku, okazało się również, że wymiany wymaga cała podłoga.
- Pieniądze skończyły się już dawno, teraz ludzie wykonujący jakiekolwiek prace muszą wierzyć mi na słowo, że zapłacę - dodaje.
W całej sprawie możemy, na szczęście, przekazać też dobre informacje. Tartak z Mniszka zaoferował pomoc w naprawie dachu, wszystko za przysłowiową złotówkę, którą policjantka będzie mogła wypłacić, gdy otrzyma pieniądze. To jednak dopiero początek, bo cała konstrukcja musi być odtworzona od podstaw.
MOŻNA POMÓC
Osoby, które w jakikolwiek sposób mogłyby pomóc w remoncie domu prosimy o kontakt z Iwoną Gościnną pod nr tel. 534 830 301

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska