Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześciu tysięcy klientów spodziewają się przy Kasztanowej 16

Joanna Posadzy
Czasem śmieszne, częściej tragiczne - takie są historie osób trafiających na ulicę Kasztanową
Czasem śmieszne, częściej tragiczne - takie są historie osób trafiających na ulicę Kasztanową Grzegorz Olkowski
Studenci, rolnicy, prawnicy i politycy trafiają na toruńską „wytrzeźwiałkę”. Wiek, płeć i zawód nie mają tu znaczenia - tym, co wszystkich łączy, to nałóg.

6100 klientów - tyle osób, według szacunków, upije się w tym roku do nieprzytomności i trafi na ulicę Kasztanową. Tam będą trzeźwieć. Ale czy mądrzeć?
[break]
Scenariusz jest zwykle taki sam. Za dużo alkoholu, zbyt wiele emocji, awantura, interwencja policji lub straży miejskiej, w efekcie izba. Długość pobytu zależna jest od liczby promili w organizmie. Średnio od 12 do 24 godzin.
- Zanim taka osoba zostanie przyjęta, musi przejść badanie lekarskie, następnie badana jest alkomatem - wyjaśnia Danuta Gadziomska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Edukacji i Profilaktyki Uzależnień w Toruniu. Potem „klient”, bo tak się go potocznie nazywa, idzie odpoczywać, czyli trzeźwieć. Rzadko kiedy zgadza się na to dobrowolnie.
- Osoby, które do nas trafiają, zwykle są kłótliwe i agresywne - dodaje dyrektor ośrodka. Co ciekawe, im wyższe stanowisko tym... niższy poziom kultury. - Jesteśmy już przyzwyczajeni do gróźb, że taki jegomość wszystkich nas tu pozwalnia, że ma znajomości i że wiele może.
Pokaz swoich możliwości zaprezentował ostatnio m.in. jeden z toruńskich prawników, który w akcie buntu załatwił się na swoje własne łóżko - w obecności innych osób.
- Następnie kazał po sobie posprzątać - opowiada jeden z pracowników ośrodka.
Personel zapamiętał również młodego mężczyznę z Małopolski, który wraz ze znajomymi zatrzymał się w Toruniu w drodze do Gdańska.
- Panowie jechali na wieczór kawalerski, ale postanowili zrobić sobie przystanek w Toruniu. Zabalowali i zostawili tego człowieka samego w obcym mieście bez dokumentów. Trafił do nas, ale bardzo szybko chciał wytrzeźwieć i dołączyć do znajomych, więc wymyślił, że będzie dużo pił wody i ćwiczył, i w ten sposób wydali alkohol - mówi dyrektor.
Niestety, teoria się nie sprawdziła. Po wypiciu 18 litrów wody i wielogodzinnych ćwiczeniach poziom alkoholu nie spadał, za to nieszczęśnik większość czasu spędził w toalecie.
Jak jednak przekonuje Danuta Gadziomska, każda taka historia to nie humoreska, ale dramat w tle. - Obecność tutaj oznacza, że ktoś stracił nad sobą kontrolę, przekroczył granice i ma spory problem.
W zeszłym roku rekordzista miał 5,7 promila we krwi. Należał do tzw. grupy klientów stałych, czyli tych, których odwiedzają izbę regularnie. Takich osób jest w Toruniu 250. Niektórzy na ulicy Kasztanowej pojawiają się nawet dwa razy dziennie!
Mimo sporej liczby klientów, ściągalność należności od lat kształtuje się na poziomie 35 procent. Wynika to m.in. z faktu, że aż 30 procent wszystkich trafiających do ośrodka stanowią osoby bezdomne, od których nie można ściągnąć należności za pobyt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska