Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokujące zwycięstwo Arrivy Polskiego Cukru Toruń w hali wicelidera. Co za pogoń w ostatniej kwarcie!

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Arik Smith
Arik Smith Agnieszka Bielecka
Arriva Polski Cukier Toruń już 20 punktami przegrywała w Sopocie, przez trzy kwarty była zdecydowanie słabsza od Trefla, ale w ostatniej torunianie zagrali znakomicie.

Trefl Sopot - Arriva Polski Cukier Toruń 78:80

Kwarty: 27:17, 24:22, 18:16, 9:25
Trefl: Scruggs 15 (2), Best 14 (2), Van Vliet 10, Groselle 7, Varadi 5 (1) oraz Zyskowski 10 (1), Witliński 8,10 zb., Schenk 4, Musiał 3 (1), Barnes 2.
Arriva Polski Cukier: Diggs 16 (4), Tomaszewski 15 (3), Smith 11 (1), 5 as., Vucić 11, 8 zb., 6 as., Kunc 11 (1) oraz Cel 12 (2), Washington 2, Diduszko 2, Sowiński 0.

Torunianie zaczeli źle pod każdym względem. Sopocianom wszystko wychodziło w pierwszych akcjach, spod kosza trafiali Van Vliet i Groselle, z dystansu Best i Scrugs. Było 10:1, gdy wreszcie Mate Vucić trafił pierwszy rzut z gry dla Twardych Pierników.

Z czasem skuteczność w ayku była lepsza, z dystansu po dwa razy trafili Wojciech Tomaszewski i Trey Diggs. Udało się zbliżyć nawet na 2 punkty, ale nie udało się w takim samym stopniu uszczelnić defensywy. Trefl utrzymywał skuteczność z gry powyżej 70 procent i na początku 2. kwarty prowadził już 32:19, a w połowie tej części 17 punktami. Jakby problemów było mało, to torunianie zmarnowali w 1. połowie aż 7 z 11 rzutów wolnych.

Krok po kroku udało się jednak poprawić defensywę i jeszcze w 1. połowie zmniejszyć straty poniżej 10 punktów. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie przegrana 0:4 po własnych błędach ostatnia minuta przed przerwą.

Po przerwie goście znowu bardzo łatwo tracili kolejne punkty. Sopocianie imponowali ruchliwością w obronie, przecinali akcje Arrivy Polskiego Cukru. W 25. minucie było już 63:43 po kolejnych banalnych stratach i szybkich kontrach Trefla.

Na przełomie 3. i 4. kwarty torunianie jeszcze raz się zerwali do pościgu. Na początku ostatniej części meczu z dystansu trafił Aaron Cel i było tylko 69:58. Obie drużyny męczyły się w ataku, grały bardzo nerwowo, ale w 35. minucie było już -9.

Mimo wszystko jednak mało kto się spodziewał tak sensacyjnych wydarzeń w końcówce. Tymczasem, ofiarna gra w defensywie sprawiła, że Trefl przez 5,5 minuty nie trafił ani razu z gry, a każda taka nieudana akcja była dodatkowym powiewem wiatru w toruńskie żagle.

Najważniejsze, że Arriva Polski Cukier dołożyła też skuteczną grę w ataku. Po trafieniach z dystansu Tomaszewskiego i Diggsa torunianie objęli prowadzenie 78:76 w ostatniej minucie. Trefl jeszcze wyrównał po dwóch wolnych Schenka, ale ostatnia akcja należała do Smitha. Amerykanin trafił z faulem, rzut wolny umyślnie spudłował, gdy na zegarze były 2 sekund do końca meczu. Trener Żan Tabak nie miał już nawet okazji, żeby poprosić o czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Szokujące zwycięstwo Arrivy Polskiego Cukru Toruń w hali wicelidera. Co za pogoń w ostatniej kwarcie! - Gazeta Pomorska

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska