Szpital Miejski w Toruniu dłużej tak nie pociągnie

Izba przyjęć szpitala przy Batorego. Poniedziałek, godz. 10. Tłok. Przy okienku rejestracji stoi kilkanaście osób. Naprzeciw gabinetu chirurgicznego wszystkie krzesła zajęte. Niektórzy pacjenci czekają już od siódmej. Narzekają, że tak długo. Pani Urszula przyszła o dziewiątej.
[break]

- Byłam w przychodni. Lekarka podejrzewa zapalenie trzustki. Dała skierowanie do szpitala. Mam tępy ból, strasznie kłuje. Czekam na badanie i decyzję - mówi z cierpieniem w głosie.

Propozycje nie do przyjęcia

Jeszcze do końca lutego Specjalistyczny Szpital Miejski będzie dyżurował „na ostro” w dni nieparzyste, a Wojewódzki Szpital Zespolony w dni parzyste, czyli tak jak przez wiele lat do tej pory. Pod koniec grudnia Szpital Miejski oficjalnie ogłosił, że kończy z naprzemiennymi dyżurami, bo nie ma ani warunków, ani pieniędzy, żeby to dalej ciągnąć. Co takiego się wydarzyło, że postawili sprawę na ostrzu noża?

- Nasza cierpliwość i możliwości finansowe po prostu się wyczerpały - nie kryje dr Andrzej Przybysz, wicedyrektor ds. medycznych szpitala. - Propozycje funduszu dotyczące dalszego finansowania izby są dla nas nie do przyjęcia, dlatego nie podpisaliśmy kontraktu na izbę na ten rok. Zgodnie z prawem jeszcze przez dwa miesiące tego roku działamy po staremu. O ile nie dogadamy się z funduszem, od pierwszego marca będziemy wystawiać rachunki za każdego przyjętego pacjenta i obciążać nimi NFZ. Dla dobra pacjentów na pewno chcemy porozumieć się z Bielanami. Podzielić się, stosownie do możliwości.

Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia przyznaje, że trwa wymiana korespondencji między NFZ a toruńskim szpitalem przy Batorego w sprawie finansowania izby przyjęć.

- Stoimy na stanowisku, że w szpitalu musi być izba przyjęć - zaznacza Jan Raszeja. - Jeszcze ostateczna decyzja nie zapadła. Mamy nadzieję, że się dogadamy.

Zamiast parkingu

O potrzebie drugiego w Toruniu szpitalnego oddziału ratunkowego przy szpitalu przy Batorego wspomniał przy okazji konfliktu w kwestii ostrych dyżurów marszałek Piotr Całbecki. Uruchomienie takiego oddziału uzależnione jest od wojewody. W tej sprawie wszystkie zainteresowane strony spotkały się kilka dni temu w Wydziale Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.

- Kilka lat temu zabiegaliśmy o taki oddział, ale dostaliśmy odmowne odpowiedzi - mówi dr Przybysz. - Tłumaczono, że działające w Toruniu dwa szpitalne oddziały ratunkowe na Bielanach i w szpitalu dziecięcym wystarczą. Tym samym odebrano nam nadzieję. W czerwcu tego roku dostaliśmy pismo z Ministerstwa Zdrowia, z którego wynika, że jesteśmy brani pod uwagę w planach na lata 2014-2020 przy tworzeniu takiego oddziału.

Teraz działa jeden szpitalny oddział ratunkowy w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. Jaka mogłaby być lokalizacja SOR-u w Szpitalu Miejskim? Jednym z wariantów jest miejsce po parkingu przy ul. Batorego. Na dachu budynku mogłoby powstać lądowisko dla helikopterów. Działka należy do szpitala. Powstanie SOR-u to jednak przyszłość. A co nas czeka za dwa miesiące, jeśli chodzi o ostre dyżury? Jedno jest pewne - od marca będą inne zasady. Jakie konkretnie, jeszcze nie wiadomo.