Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szrotówek wciąż wygrywa

Anita Etter
W Urzędzie Miejskim w Grudziądzu nie ma i nigdy nie było planu walki ze szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem, który niszczy kasztanowce.

W Urzędzie Miejskim w Grudziądzu nie ma i nigdy nie było planu walki ze szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem, który niszczy kasztanowce.

Efekt sporadycznych działań urzędników możemy oglądać właśnie jesienią w kasztanowych alejach.

W Grudziądzu kasztanowców nie ma zbyt wiele. Cztery stare aleje tych ozdobnych drzew znajdują się na ul. Jagiełły, Rapackiego, Dworcowej i na osiedlu Strzemięcin. O tej porze roku ich wygląd jest przygnębiający. Poskręcane, rdzawe liście z niektórych drzew już dawno opadły. Na ul. Rapackiego na kilku nagich drzewach wiszą same kasztany.<!** reklama>

- W programie telewizji kablowej usłyszałam, że nasze kasztanowce są w dobrej kondycji i nie trzeba już walczyć ze szrotówkiem - mówi Stanisława Kalinowska. - To jakaś bzdura. Rozumiem, że może nie ma pieniędzy na ten cel, ale twierdzenie że drzewa mają się dobrze i nie trzeba walczyć ze szkodnikiem, to duża przesada. Proszę pojechać na Górę Garnizonową i zobaczyć te biedne drzewa.

Z informacji, jakie otrzymaliśmy z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, wynika, że rocznie ratusz wydaje kilkanaście tysięcy złotych na walkę ze szrotówkiem. Dużo to czy mało, trudno powiedzieć. Pieniądze przeznaczone są na zakładanie budek lęgowych dla sikorek, które żywią się larwami szrotówka, na lepy z feromonami przyciągającymi tego motyla i grabienie liści, w których larwy zimują. Ani w tym, ani w ubiegłych roku na kasztanowcach, choćby na ul. Rapackiego czy ul. Dworcowej, nie było jednak opasek z feromonami. Od miesiąca na ulicach walają się liście i łupiny po kasztanach, a za ich sprzątanie odpowiedzialny jest nie ratusz, ale firmy, które mają umowę na utrzymanie i pielęgnację zieleni. Sprawdziliśmy też, czy szumnie zapowiedziane przed kilkoma laty budki lęgowe dla sikor zostały zamontowane. Na ul. Rapackiego, gdzie rośnie 55 kasztanowców jest ich zaledwie osiem, łącznie z tymi, które są w fatalnym stanie lub bujają się na jednym gwoździu. Czy były latem mieszkaniem dla sikorek? Raczej nie.

Już kilka lat temu takie miasta jak Poznań czy pobliski Toruń na poważnie wypowiedziały walkę szkodnikom. Zastosowano szczepienia drzew, z których w Grudziądzu zrezygnowano. Dzisiaj faktycznie już nie stosuje się nawierceń i szczepień drzew, ale samorządy, które zdecydowały się na ten krok, są zadowolone z efektu.

- Obecnie nie robimy nic poza grabieniem liści i edukowaniem społeczeństwa o takiej konieczności - mówi Szczepan Burak, dyrektor Wydziału Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta Torunia. - Nasze kasztanowce mają się zupełnie dobrze dzięki szczepieniom. Niestety, młode drzewa, które nie mogły być zaszczepione, podgryza szrotówek. Na nich zawieszamy lepy. Najgorsze to nic nie robić. Dendrolodzy odradzają dzisiaj szczepienia, które miały niszczyć drzewa, jednak efekt jest pozytywny. Mieliśmy też taką kampanię pt. „Każda sikora to szrotówka zmora”, ale ptaki nie są aż tak skuteczne w walce z tym szkodnikiem.

W Toruniu, gdzie można jesienią zobaczyć spadające żółte liście kasztanowców, nadal sadzi się te piękne drzewa. Tam jednak postawiono na kasztanowce różowe, których liście nie smakują już szrotówkowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska