Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuka gadania

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Pamiętają państwo, kto robił w tym roku konferansjerkę w Opolu? A kto na którymś z rozlicznych festiwali w Sopocie? Nie? Ja też nie pamiętam. No i gratuluję tym, którzy sobie kogoś przypomnieli, bo to sztuka. A Lucjana Kydryńskiego zawsze pamiętali wszyscy. Czasami lepiej niż gwiazdy, które zapowiadał.

<!** Image 1 align=left alt="Image 33256" >Pamiętają państwo, kto robił w tym roku konferansjerkę w Opolu? A kto na którymś z rozlicznych festiwali w Sopocie? Nie? Ja też nie pamiętam. No i gratuluję tym, którzy sobie kogoś przypomnieli, bo to sztuka. A Lucjana Kydryńskiego zawsze pamiętali wszyscy. Czasami lepiej niż gwiazdy, które zapowiadał.

Wiem, że dla młodzieży młodszej pan Lucjan był już głównie teściem Anny Marii Jopek. I wiem, że wśród młodzieży starszej mało kto wspominał jego książki i programy. Ale każdy pamiętał doskonale legendę faceta, który chyba jako jedyny konferansjer w historii naszej masowej kultury epoki telewizyjnej zdobył status autentycznej gwiazdy pop. A do tego po wsze czasy stał się wyrzutem sumienia dla armii zapowiadaczy, dręczących nas swoimi wygłupami albo drętwotą. Oczywiście, nie jest tak, że na estradach mamy tylko panie ładne i spięte albo modnych aktorów recytujących napisane dla nich kawały, co wychodzi im dramatycznie, a nie komicznie. Mieliśmy w końcu lata tłuste, choćby pod znakiem Wojciecha Manna czy Krzysztofa Materny - ale pierwszy zdecydowanie bardziej kojarzy nam się z prezenterem muzycznym, a drugi ze specem od telewizyjnej rozrywki z kabaretowym zacięciem. Zmarły parę dni temu Lucjan Kydryński kojarzył się przede wszystkim z konferansjerką. Bo co tu dużo gadać - w PRL był konferansjerem doskonałym, łączącym urok mistrzów ze starych kabaretów i sznyt jegomościa, który świetnie da sobie radę w salonach Paryża czy Rzymu, bo wszędzie będzie na miejscu. Brzmi to banalnie, ale jeśli ktoś ucieleśniał peerelowskie tęsknoty za uciekającym nam światem Zachodu, to był to właśnie on. Lubiany za styl, a nie za maślenie publice.

<!** reklama right>Śmierć pana Lucjana skłania to pogdybania o tym, czy profesja konferansjera w ogóle nie podzieli losu telewizyjnego spikera- prezentera, który niegdyś był bożyszczem, potem kwiatkiem do kożucha, a dziś praktycznie zniknął. Z konferansjerem pewnie tak nie będzie, choć jego rangę zmienił sam sposób realizacji widowisk telewizyjnych, który zepchnął go do roli albo wygłupiacza, albo zapowiadacza, gadającego gdzieś z boku, gdy przestawiają mikrofony. Konferansjer dalej jednak będzie sobie znakomicie radził w kabarecie, na koncertach, wszędzie, gdzie nie rządzą kamery i czas reklamowy. Czyli wróci tam, skąd przyszedł.

Ale cóż, drugiej takiej gwiazdy pop jak Lucjan Kydryński już nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska