Jeżeli prezydent Barack Obama ustawę podpiszę, Kijów otrzyma dostawy systemów przeciwpancernych, amunicję, radary, drony zwiadowcze i środki łączności. Strasznie dużo tego nie będzie, bo w przyszłym roku pomoc wynieść ma 100 mln dolarów, w następnych latach kolejne 250 mln dolarów, ale to już coś więcej niż tylko symbol.
Pod koniec listopada dostawy sprzętu wojskowego dla Ukrainy zapowiedziała prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė. Litwa to mały kraj, z niewielkim potencjałem obronnym, deklarację Grybauskaitė traktować należy bardziej w kategoriach symbolu właśnie, ale to symbol bardzo ważny, bo pokazuje, że niewielki kraj na obrzeżach Unii Europejskiej i NATO, z 273 km granicy z Rosją, a dokładnie z nafaszerowanym wojskiem Obwodem Kaliningradzkim - stać na polityczną demonstrację odwagi i politycznego realizmu. Tak, właśnie realizmu, bo niebezpieczną mrzonką jest wiara, że wobec agresywnego rosyjskiego neoimperializmu skuteczna będzie polityka ustępstw i niedrażnienia Moskwy. To właśnie - jako oznaka słabości - zachęca do dalszej eskalacji.
Na razie mamy sytuację groźnej nierównowagi. Z jednej strony Rosja nikogo nie pytając o zdanie dozbraja i wspiera terrorystów w Donbasie i ich antyukraińską rebelię. Z drugiej strony wolny świat, który waha się, nie tylko jak, ale i czy w ogóle pomagać zmagającej się z rosyjską agresją Ukrainie. Przy czym dostawy o charakterze wojskowym są tu wręcz jakimś przedziwnym tabu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
