Tak trudnej sytuacji w toruńskiej oświacie chyba jeszcze nie było.

[break]
Cofnięcie 6-latków z pierwszych klas do przedszkoli bez wątpienia zaowocuje ostrymi cięciami nauczycielskich etatów. Specjaliści od edukacji najmłodszych zwyczajnie nie będą mieli kogo uczyć.

Zamiast 117 oddziałów klas pierwszych, które mamy obecnie, we wrześniu tych oddziałów będzie o 84 mniej. To oznacza, że właśnie tylu nauczycieli nie będzie potrzebnych. Na tym jednak nie koniec. Pracę stracić mogą też opiekunowie świetlic czy specjaliści z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Na włosku zawiśnie również los części pracowników administracji i obsługi.

PRZECZYTAJ:Pomysł na życie

A tu warto dodać jeszcze, że przed rozpoczęciem roku szkolnego 2015/2016, kiedy do szkoły szykowało się półtora rocznika dzieci (wszystkie urodzone w 2009 roku i połowa urodzona w 2008 roku) miasto zatrudniło dodatkowych 60 pedagogów do pracy z nimi.

Przeciwwagą dla tych negatywnych wiadomości mogą być dane z przedszkoli, gdzie na pewno potrzeba będzie nowej kadry. W zerówkach w zdecydowanej większości pozostaną dzieci 6-letnie. Miasto będzie też musiało zapewnić miejsca wszystkim chętnym 5-cio i 4-latkom, które w tym roku uzyskują prawo do wychowania przedszkolnego.

Nabór do podstawówek i przedszkoli zakończył się 31 marca. Na informacje o jego wynikach rodzice poczekają jednak do 18 kwietnia. Miasto zaplanowało też nabór uzupełniający, który w przedszkolach i oddziałach przedszkolnych przy szkołach podstawowych odbędzie się w dniach 6-10 czerwca, a w podstawówkach 13-17 czerwca.

Zmiany w systemie oświaty to nie jedyny problem gminy. Jest jeszcze niż demograficzny, który od lat daje się we znaki toruńskiej oświacie. Najbardziej widać go w szkołach ponadgimnazjalnych, do których czerwcowy nabór też nie rysuje się różowo. Władze miasta jeszcze w marcu sygnalizowały, że do zapełnienia wszystkich wolnych miejsc zabraknie kilkuset kandydatów.