Temida w tej sprawie mogła się pomylić

Klub Bydgoski, skupiający przedstawicieli świata kultury, sztuki i nauki, wystosował do ministra sprawiedliwości protest przeciwko skazaniu Macieja Obremskiego.

Do Klubu Bydgoskiego należą, między innymi, dyrektorka Filharmonii Pomorskiej, Elżbieta Harendarska, dyrektor delegatury NIK, Jarosław Wenderlich, i szef gabinetu wojewody, Krzysztof Derdowski.

<!** reklama left>Były wiceprezydent został skazany na 2 lata i 2 miesiące więzienia, grzywnę w wysokości 70 tys. zł oraz zakaz zajmowania stanowisk publicznych na 5 lat za przyjęcie 50 tys. zł łapówki w okresie, gdy był wojewódzkim konserwatorem zabytków. W zamian miał odmówić wpisu do rejestru zabytków ruin po toruńskim „Tormięsie”.

- Uważamy, że sąd nie wziął pod uwagę kilku okoliczności, które przemawiały na korzyść oskarżonego. Na przykład, w ogóle nie zbadano wątku uchronienia przez Macieja Obremskiego ruin „Tormięsu” przed wyburzeniem. Bo tak przecież było. Teraz zależy nam przede wszystkim na tym, żeby nie trafił do więzienia - mówi Jerzy Puciata. Obrońca Macieja Obremskiego, mecenas Roman Latos, poinformował nas jednak, że jego klientowi na razie to nie grozi. W Sądzie Okręgowym w Toruniu usłyszeliśmy z kolei, że termin sporządzenia uzasadnienia wyroku został przesunięty na 7 lipca. Bez uzasadnienia adwokat nie może przystąpić do pisania wniosku o kasację wyroku.

Tymczasem krąg zainteresowanych rewizją sprawy Macieja Obremskiego rozszerza się. Skierowanie zapytania do ministra sprawiedliwości zapowiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Markowski. - Okoliczności sprawy wskazują na to, że mogło tu dojść do zaniedbań procesowych - uważa parlamentarzysta.