To ci inni mieli pecha

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Nigdy nie dowiemy się, co powodowało dwiema młodymi kobietami, które kilka lat temu zdecydowały się wsiąść do auta z pijanym kierowcą. Doskonale wiedziały, że jest wcięty, ponieważ wcześniej były z nim na tej samej imprezie. Widziały, jak pije alkohol.

Mimo to zgodziły się na podwiezienie na inne spotkanie. Kierowca, też młody, na jednej z podtoruńskich szos uderzył na lekkim zakręcie w drzewo. Prowadzący samochód przeżył, obie kobiety zginęły na miejscu.

<!** reklama>Podobnych przykładów jest wiele, zbyt wiele. Zdarzają się nawet takie sytuacje, że żona wsiada do auta, gdy za kierownicą siedzi jej pijany mąż, a na tylnej kanapie jadą jeszcze dzieci. Dopóki będą zdarzały się takie rzeczy, drogowe tragedie z alkoholem w tle nie znikną z polskich szos.

Policyjne akcje prewencyjne typu „Trzeźwy poranek” czy „Prędkość i alkohol” są potrzebne, ale na pewno problemu nie rozwiążą, jak nie rozwiązały do tej pory. Dlatego ważne są inne inicjatywy, jak choćby ta prowadzona od pewnego czasu przez Miejski Ośrodek Edukacji i Profilaktyki Uzależnień w Toruniu.

Chodzi o program „Wozisz życie”. Specjaliści odwiedzają szkoły nauki jazdy i tam, czasem nawet w nieco drastycznej formie, mówią o zagrożeniach wynikających między innymi z prowadzenia aut pod wpływem alkoholu. Uświadamiają również, jak mylne bywa przekonanie, które często powoduje, że ktoś sam zasiada za kierowcą auta po pijanemu lub pasażerowie godzą się, aby prowadził je ktoś po kielichu. „Nam się nic przecież nie stanie, to ci inni mieli pecha”.