To już czas na wymianę opon na zimowe. Kierowcy robią to, bo usłyszeli niepokojące prognozy

- Niektórzy straszą zimą, może pierwszym atakiem zimowej pogody. Takie epizody zdarzały się, co wcale nie oznaczało nadejścia długotrwałej w pełni zimowej aury w naszym regionie. Zwykle były to okresy krótkie i wyraźnie chłodniejsze, a śnieg pojawiał się najczęściej na wschód od Wisły. Po lewej stronie rzeki opady śniegu w drugiej połowie października pojawiały się sporadycznie – mówi bydgoski synoptyk dr inż. Bogdan Bąk.

Jednak wielu mieszkańców regionu otrzymało alerty ostrzegające przed załamaniem pogody, opadami śniegu. Jednak, jak wynika z ostatnich prognoz, aż tak źle nie będzie.
Mimo to, drogowcy zapewniają, że są już w pełni gotowi do akcji „Zima” – mają sprzęt, zapasy soli i piasku oraz odpowiednio liczne kadry.

- Sezon wymiany opon w autach osobowych na zimowe rozpoczął się w pełni dobrych kilka dni temu, gdy zdecydowanie ochłodziło się, a szczególnie wtedy, gdy media zaczęły informować o spodziewanych opadach śniegu w regionie i nie tylko. Teraz jesteśmy na pełnych obrotach, na sto procent - mówi nam Grzegorz Landowski, współwłaściciel serwisu opon Euromaster Landowscy w Bydgoszczy.

Nasz rozmówca podaje, że wymiana kompletu ogumienia na stalowych felgach w aucie osobowym kosztuje 130 zł, zaś na aluminiowych o 20 zł więcej. Wymiana opon w większych samochodach, np. typu SUV, a zatem także na większych kołach, kosztuje od 200-250 zł.

W Polsce nie ma obowiązku sezonowej wymiany opon w samochodach, ale fachowcy i policja zalecają ją. Wymiana opon na zimowe nie zależy o tego, czy pada lub leży na drogach śnieg, ale od temperatury. Jeśli średnia dobowa wynosi 7 i mniej stopni Celsjusza, wtedy zdecydowanie należy to zrobić. A to dlatego, że przy tak niskiej temperaturze mieszanka gumowa, z której wykonana jest opona letnia, mocno twardnieje i nie zapewnia już tak dobrzej przyczepności do nawierzchni jak w wyższych temperaturach.

Zimowa opona wykonana jest z bardziej miękkiej gumy, a poza tym posiada głębszy i bardziej otwarty bieżnik, który łatwiej odprowadza śnieg, błoto pośniegowe oraz wodę. Posiada także lamelki – mnóstwo drobnych nacięć na bieżniku, aby te lepiej „trzymały się” nawierzchni.

W Polsce przepisy mówią o tym, że „pojazd nie może być wyposażony w opony, których wskaźniki pokazują graniczne zużycie bieżnika, a w odniesieniu do opon niezaopatrzonych w takie wskaźniki – o głębokości rzeźby bieżnika mniejszej niż 1,6 mm”.
Jednak w praktyce – na co zwracają uwagę eksperci - minimalna głębokość bieżnika w ogumieniu letnim nie powinna być mniejsza niż 3 mm, zaś w zimowym 4 mm.

Inicjatywy legislacyjne w Sejmie dotyczące wprowadzenia sezonowego (od 1 listopada do 31 marca) obowiązku wymiany opon nigdy nie zyskiwały poparcia większości.

Jednak wiele europejskich krajów podchodzi do tego problemu bardziej pragmatycznie i nakłada na kierowców stosowny wymóg. Tak jest m.in. w Niemczech, Austrii, na Słowacji, Litwie, Łotwie, w Estonii, Rumunii, Szwecji, Norwegii. W Czechach „zimówki” obowiązują na specjalnie oznakowanych drogach.

Na drogach Francji, Szwajcarii, Włoch, Czarnogóry oraz Hiszpanii zasadniczo nie trzeba zimą korzystać z dedykowanych tej porze roku opon, ale miejscowe przepisy określają warunki, w jakich jest to konieczne, na przykład w górach lub na odcinkach określonych znakami drogowymi. Podobnie jest w Szwajcarii, gdzie „zimówki” należy stosować w warunkach typowo zimowych.

Jak widać – podczas wojaży po Europie bezpieczniej dla zdrowia i dla zasobności własnego portfela jest wyposażenie się w zimowe ogumienie. W Polsce mandat za brak takich opon nie grozi, ale warto zdać sobie sprawę, że bezpieczeństwo jest najważniejsze.