Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To wyrafinowana, cyniczna gra [WYWIAD "NOWOŚCI"]

Lucyna Budniewska, Marek Nienartowicz
Marszałek Piotr Całbecki twierdzi, że w regionie nie brakuje takich osób, które na wizji jego rozbicia próbują zbić swój polityczny kapitał
Marszałek Piotr Całbecki twierdzi, że w regionie nie brakuje takich osób, które na wizji jego rozbicia próbują zbić swój polityczny kapitał Jacek Smarz
Specjalnie dla „Nowości” marszałek województwa PIOTR CAŁBECKI o efektach okrągłego stołu we Włocławku i aberracji w regionalnej Platformie.

Dlaczego okrągły stół we Włocławku nie uspokoił konfliktów w regionie? Bydgoscy politycy nadal bardzo ostro wypowiadają się o sytuacji naszego województwa...
Prawda co do podziału funduszy unijnych obroni się prędzej czy później. Przekaz dotyczący tej kwestii będziemy upowszechniać do skutku. Postaramy się, by był bardziej zrozumiały dla zwykłych ludzi. To rozbroi arsenał tych, którzy wywołują konflikt, tworzą wrażenie oblężonej twierdzy. Na tym budują swoją popularność, mobilizują elektorat. Musimy przebić się z prawdą.
A jeśli bydgoscy politycy nie odpuszczą, dopóki nie będą mieli u siebie Urzędu Marszałkowskiego, swojego marszałka i wszystkich wojewódzkich instytucji? Może jest to kompleks większego miasta, które chce niepodzielnie dominować, a fundusze unijne są tylko pretekstem?
To nie jest kompleks mieszkańców Bydgoszczy. Jest to wyrafinowana, wręcz cyniczna gra niektórych polityków, która opiera się na ciągle podsycanych antagonizmach. Przeciętni bydgoszczanie tak nie myślą. Owszem, w spotkaniach zwykłych ludzi ten temat jest toksyczny i zatruwa relacje. Zauważam po moich znajomych, przyjaciołach z Bydgoszczy, że jest coś nie tak. Nawet rozmowy o tym, jak kto spędził wakacje, schodzą na temat podziału funduszy unijnych. To jest po prostu nienormalne, bo gdzie na świecie ludzie z jednego czy drugiego miasta zaczynają dyskusje od takich tematów?
Czy bydgoskie elity chcą w ten sposób przykryć prawdopodobne porażki w kwestii metropolii bydgoskiej czy utworzenia w Bydgoszczy Uniwersytetu Medycznego?
Nie wiem, jak potoczą się losy pomysłów z metropolią i uniwersytetem. Jeśli te koncepcje upadną, to niestety należy się spodziewać budowy przekazu, że nikt się nie liczy z Bydgoszczą, a w Toruniu jest główne źródło zła w regionie. Tym złym będzie oczywiście marszałek, który na pewno jest „dogadany” z prezydentem Torunia i częścią regionu, aby zaszkodzić Bydgoszczy. Nie sądzę, aby mieszkańcy w to uwierzyli.
Tyle że prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski może odpowiedzieć, że ma argument w postaci 160 tysięcy podpisów zebranych pod projektem ustawy o utworzeniu Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy.
Tylko że najpierw przed zbieraniem podpisów trzeba się było zastanowić, na ile ta koncepcja ma szansę na realizację. Takim działaniem można dojść do absurdu…
Gdybyśmy zapytali torunian, czy chcą, by to w ich mieście miał siedzibę Urząd Wojewódzki, to poparcie byłoby ogromne...
Albo na odwrót, gdybyśmy zapytali bydgoszczan, czy chcą, by Urząd Marszałkowski został przeniesiony do Bydgoszczy. To była akcja polityczna. Przecież podpisy pod projektem dotyczącym Uniwersytetu Medycznego nie były zbierane tylko w Bydgoszczy, ale również na przykład we Włocławku. Poparlibyśmy apel o powołanie kolejnego nowego uniwersytetu, gdyby nie ten niuans, że bydgoska koncepcja przewidywała osłabienie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, perły tego regionu.
Paradoks polega na tym, że największe problemy we współpracy między Toruniem a Bydgoszczą wynikają z wewnętrznego konfliktu w regionalnej Platformie Obywatelskiej. Największych oponentów ma pan nie w Prawie i Sprawiedliwości, ale wśród bydgoskich polityków PO...
Jest to swego rodzaju aberracja, z którą musimy w moim ugrupowaniu żyć. Nie jest normalne, że jedna partia nie ma jednego stanowiska, jednego silnego zdania na zewnątrz. Sądzę, że są osoby, którym w ogóle nie zależy na tym, aby porozumienie między Bydgoszczą a Toruniem zawrzeć. Nasi konkurenci polityczni tylko się z tego cieszą.
Nie macie na to w partii lekarstwa?
Jedyny sposób to mówienie prawdy i nie obrażanie się. Potrzeba woli porozumienia. Tymczasem w programie telewizyjnym „Polityka dla ludzi” poseł Paweł Olszewski wygłasza tyradę na temat marszałka ze swojej partii, nadzwyczajnej sesji sejmiku we Włocławku i nazywa bezsensem to spotkanie. Pan poseł mówił o braku koncepcji rozwoju regionu, o tym, że województwo się cofa. Tymi słowami wpisuje się w znaną polityczną retorykę „Polski w ruinie”.
Przy takim podziale w partii może potrzebna jest interwencja centralnych władz PO?
Oczywiście, że taka mediacja by się przydała, chociaż to bardzo trudne zadanie. Współpraca różnych środowisk, nawet jeżeli różnią się w pojedynczych sprawach, może dać tylko pozytywne efekty. Mówienie jednym głosem przydałoby się w stolicy i ułatwiłoby pozyskiwanie wsparcia na realizację ważnych projektów, aby mieszkańcom regionu żyło się coraz lepiej. Dziś podzieleni pojedynczo zabiegamy o względy w Warszawie, a nie Warszawa zabiega o nas.
Może więc skorzysta Pan z oferty samorządowców PiS-u, którzy są gotowi wrócić do koalicji w sejmiku województwa? Poszerzony o ludzi z PiS-u zarząd województwa byłby lepiej widziany w Warszawie przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego i może łatwiej byłoby lobbować o pieniądze i inwestycje?
Nie jestem wolnym strzelcem, pomysł z poszerzeniem koalicji musiałby być rozpatrzony przez władze regionalne i krajowe Platformy Obywatelskiej. Legitymacja partyjna samorządowców czy opcja polityczna mieszkańców nigdy nie stanowiły dla mnie bariery w porozumiewaniu się na rzecz rozwoju województwa.
Jeśli wszystkie spory w regionie sprowadzają się do pieniędzy, to może czas sobie postawić mocne pytanie, co jest warte to województwo, jeśli przez 17 lat nie wypracowano porozumienia, nie zbudowano tożsamości?
To bardzo dobre pytanie. Można je postawić słuchając niektórych polityków z naszego województwa. Na sesji we Włocławku usłyszeliśmy przede wszystkim opinie samorządowców różnych szczebli z różnych opcji politycznych. Jednoznacznie opowiedzieli się za kontynuacją „Projektu Województwo Kujawsko-Pomorskie”. Za tym przemawiają nasze wspólne osiągnięcia, setki, a nawet tysiące dyskusji o przyszłości prowadzone ze wszystkimi środowiskami w całym regionie. Być może brakuje nam jednego forum skupiającego przedstawicieli różnych szczebli samorządów, które pozwoliłoby na zebranie w jednym miejscu planów, opinii i oczekiwań skierowanych między innymi do parlamentarzystów i rządu.
Czyli byt województwa kujawsko-pomorskiego nie jest zagrożony?
Nie mam o to obaw. Chociaż niektórzy na wizji jego rozbicia próbują zbić polityczny kapitał. Na przykład przewodniczący PiS we Włocławku Jarosław Chmielewski, notabene od wielu lat pracownik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego, czy wspomniany poseł Paweł Olszewski z prezydentem Rafałem Bruskim.
Czy po tych doświadczeniach myśli Pan o kandydowaniu do sejmiku w następnej kadencji i ubieganiu się o stanowisko marszałka?
Będę się starał nie zawieść zaufania wyborców. Jeżeli będzie taka wola, pewnie się jej poddam. O funkcji marszałka za wcześnie teraz mówić, bo wszystko zależy od wyniku wyborów. Walkę o dobro naszego województwa traktuję jako wyzwanie i zobowiązanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska