Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toksyczne testy Adriany

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Angielski testowany impregnat do sof - oto przyczyna grupowego zatrucia w fabryce. Pracownicy nie zostali przeszkoleni, jak go używać, a instrukcja użycia nowinki była tylko po angielsku.

Angielski testowany impregnat do sof - oto przyczyna grupowego zatrucia w fabryce. Pracownicy nie zostali przeszkoleni, jak go używać, a instrukcja użycia nowinki była tylko po angielsku.

<!** Image 3 align=none alt="Image 189875" sub="Ekipa izby przyjęć w Chełmnie pod kierunkiem dra Tahrira Abubakra przyjmowała zatrutych w Adrianie [FOT.: JACEK SMARZ]">- Tfu, cholerstwo jakieś sprowadzili, żeby nas tu wytruć! - denerwują się pracownicy, opuszczający fabrykę Adriany w Chełmnie.

Wszyscy żyją tu wydarzeniami ostatnich dni. Przy okazji jednak dodając, że „roboty w mieście mało, więc nie ma co wybrzydzać”. Nawet gdy kończy się szpitalem.<!** reklama>

Duszności, bóle, gorączka

Do zatrucia doszło w poniedziałek, 21 maja. Do chełmińskiego szpitala zgłosiło się łącznie 17 mężczyzn.

- Mieli podrażnione drogi oddechowe, nosy i gardła, podwyższona temperaturę. Niektórzy uskarżali się na bóle w klatce piersiowej. Jak się okazało, przyczyną zatrucia był glikol propylenowy, znajdujący się w angielskim impregnacie - mówi dr Tahrir Abubakr, lekarz, który czuwa nad zatrutymi. - Jednego pacjenta musieliśmy odesłać do Świecia z braku miejsca. Wszyscy pozostają jeszcze na obserwacji. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale w przypadku takich zatruć sytuacja może zmieniać się z doby na dobę.

<!** Image 4 align=right alt="Image 189875" sub="[FOT.: JACEK SMARZ]">Bez ochrony

Sytuacja Marka Karwana, właściciela Adriany, jest nie do pozazdroszczenia. Co prawda, jak podkreśla w wydanym przez siebie oświadczeniu, to kierownictwo zakładu wysłało większość zatrutych do lecznicy, ale firma dopuściła się pewnych zaniedbań.

- Wstępne ustalenia wskazują na to, że nawet pracownicy bezpośrednio wykonujący impregnację, nie byli wyposażeni w jakiekolwiek środki ochrony indywidualnej oraz nie zostali przeszkoleni do takiej pracy, a instrukcja użycia wskazanego impregnatu dostępna była wyłącznie w języku angielskim - wylicza Judyta Głowacka, kierująca Prokuraturą Rejonową w Chełmnie. - Do zatrucia mogło dojść na skutek wdychania przez pracowników bez stosownej ochrony górnych dróg oddechowych oparów preparatu, który zawiera w swoim składzie chemicznym glikol propylenowy.

Na polecenie prokuratora zabezpieczono dziesięć 200-litrowych beczek zawierających preparat, z czego jedna była otwarta. Śledztwo toczy się w kierunku art. 220 par. 1 Kodeksu karnego, czyli narażenia pracowników na niebezpieczeństwo utraty życia albo na ciężki uszczerbek na zdrowiu. Grozi za to do trzech lat więzienia.

Wypadek goni wypadek

Zatruciem i warunkami pracy w Adrianie zainteresowało się też inspekcja pracy. W firmie Marka Karwana jest częstym gościem.

Co roku zdarza się tu po kilka wypadków. W 2008 było ich 9, w 2009 - też 9, w 2010 - 6, a w zeszłym roku - 7. Pracownicy mieli głównie stłuczenia i zranienia.

- Tu wszyscy pracują na akord, ci zatruci z działu pakowania też. Jak człowiek chce zarobić, to się spieszy i o wypadek łatwiej - mówią nam pracownicy.

Nie wiadomo, co impregnat może wywołać u klientów, którzy kupią sofy. Jeśli, oczywiście, trafią do sprzedaży.


Warto wiedzieć

Marek Karwan zaczynał od spraw łóżkowych

Założyciel i główny właściciel spółki Adriana biznes zaczynał od szycia poduszek i kołder z owczej wełny.

Wówczas (1989 rok) zatrudniał sześć osób. W szczytowych momentach Adriana dawała pracę 1800 osobom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska