Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Gollob wraca do kadry narodowej

Piotr Bednarczyk
Tomasz Gollob rozstaje się z cyklem Grand Prix, ale z żużlem, na razie, żegnać się nie zamierza
Tomasz Gollob rozstaje się z cyklem Grand Prix, ale z żużlem, na razie, żegnać się nie zamierza Łukasz Trzeszczkowski
- Mam jeszcze siły i wenę, dlatego nie zamierzam kończyć kariery - zapewnia zawodnik Unibaksu

Tomasz Gollob odwiedził Toruń, by promować turnieje Speedway Best Pairs. Przy okazji odpowiedział na pytania dziennikarzy.

Lata lecą, zrezygnował Pan z cyklu Grand Prix. Czy to może oznaczać, że koniec kariery jest już coraz bliżej?

Całe życie podporządkowałem sportowi i wiek nie ma tu znaczenia. To nie wiek, a człowiek decyduje, co woli robić - jeździć na motocyklach, grać w piłkę, czy cokolwiek innego. Mam jeszcze siły, wenę i pomysł na to, co chcę robić, dlatego wciąż jestem w żużlu. Jeśli uznam, że już należy skończyć, to skończę, ale na tę chwilę na to za wcześnie. Nawiasem mówiąc - jak już zakończę karierę żużlowca, to mam wymyślony inny sport (Tomasz Gollob chce wystartować w Rajdzie Dakar - przyp. red.), tak więc mam nadzieję, że jeszcze długo będę sportowcem.
[break]

Pytania o koniec kariery padają coraz częściej. Zaczynają już Pana denerwować?
Kompletnie mnie nie denerwują. Po prostu zakończę karierę wtedy, kiedy przyjdzie na mnie czas. Jeszcze jakąś siłę i energię w sobie mam. A tak w ogóle, to mam pytanie w drugą stronę - a dlaczego miałbym zakończyć? Jeszcze jestem za młody, żeby powiedzieć pas. Ja to określam tak, że jestem w wieku, w którym włącza się drugi bieg. Chcę jeździć na crossie, chcę jeździć samochodami, ale na razie to żużel jest moim sportem numer jeden.

Ten sezon będzie dla Pana inny od poprzednich. Przede wszystkim po raz pierwszy od wielu lat nie wystartuje Pan w cyklu Grand Prix. Czy wpłynęło to na zmianę przygotowań?

Nie, niczym się nie różnią. To, że nie jadę w Grand Prix, nie wzięło się z niczego. To był przemyślany krok. Jeździłem w GP 19 lat. Nie ma takiej potrzeby, bym jechał następne 19 lat. Wykonałem dobrą pracę, szykuję się do rozgrywek ligowych, mistrzostw Europy, mistrzostw par, różnych turniejów. To nie jest tak, że przez te 12 wieczorów, w dniach turniejów Grand Prix, będę siedział przed telewizorem albo na rybach. Wystartuję w innych imprezach. U mnie się nic nie zmienia, poza tym, że nie jadę o tytuł mistrza świata, bo już nim jestem.

Miał Pan po ubiegłorocznych kontuzjach momenty, w których pomyślał - a może pora dać sobie spokój? Młodzi zawodnicy jeżdżą coraz niebezpieczniej...

Nie ukrywam tego, że wypadek w Sztokholmie miał spory wpływ na to, że wycofałem się z cyklu Grand Prix. Nie mam absolutnie pretensji do Taia Woffindena, takie rzeczy się w żużlu zdarzają. Ale dało mi to do myślenia. W końcu jeżdżę na żużlu już od 25 lat, a napotykam w GP 22 - 24 - latków walczących o mistrzostwo świata. Oni mają inne podejście. Mnie to generalnie nie przeszkadza, ale postanowiłem usunąć się w cień, dać szansę zdobycia złotego medalu komuś innemu. Ten krążek już zdobyłem i nie muszę komuś na siłę czegokolwiek udowadniać. Ale kończąc z Grand Prix nie kończę z żużlem.

Ale być może pojawi się Pan jeszcze w Grand Prix z jednodniowymi „dzikimi kartami”...

Bydgoszcz, Gorzów i Toruń generalnie byłyby zainteresowane, ale ustaliliśmy, że do rozmów podejdziemy, jak wrócę pod koniec lutego z motocrossu z Hiszpanii. Zobaczę, jak się będę czuł. Na razie jestem po pierwszym etapie rehabilitacji.

Poza tym wypadałoby się chyba godnie pożegnać z kibicami w Grand Prix...
No tak, szkoda byłoby to zakończyć tym feralnym biegiem w Sztokholmie. Na pewno chciałbym też odnieść 22 zwycięstwo w turnieju GP, ale jeśli mi się to nie uda, to nic się nie stanie. Owszem, fajnie byłoby wyrównać chociaż rekord Jasona Crumpa. Nie za wszelką cenę, ale jak tylko pojawi się okazja, to zrobię wszystko, by ją wykorzystać.

Sezon rozpocznie Pan wyjątkowo szybko, bo już 28 marca turniejem Speedway Best Pairs. W ubiegłym roku o tej porze w Polsce jeszcze była zima. Nie obawia się Pan, że tym razem będzie podobnie?

Nie, bo zawodnicy jeżdżą wcześniej potrenować do ciepłych krajów - Włoch, Chorwacji - i będą „rozjeżdżeni”. Tak więc o to nie martwię się, każdy będzie przygotowany. Natomiast tego, że nie da się jeździć pod koniec marca w Polsce też się nie boję. Na Motoarenie jest dach i można jeździć w każdych warunkach. Nie przeszkodzą nam też niskie temperatury, wystarczy, jak będzie pięć stopni i damy radę.

Rok temu łatwiej było wybrać reprezentację na turniej par, bo odbywał się on w trakcie sezonu. Teraz trzeba będzie trochę liczyć na przeczucie. Jakie kryteria wyboru może zastosować trener Marek Cieślak?

Zostawmy to Markowi. Każdy z nas niech się „rozjeździ”, niech w spokoju przygotowuje do sezonu, a trener niech poinformuje na koniec, kto ma jechać. Jeśli chodzi o mnie, to zaakceptuję każdą jego decyzję.

Długo się Pan zastanawiał nad powrotem do kadry?

To nie tak. Nie startując w reprezentacji w 2013 roku nie zajmowałem stanowiska, nie wypowiadałem się, nie mówiłem dobrze, nie mówiłem źle. Uznałem, że tak musi być. Marek Cieślak podjął taką decyzję, skończyło się złotym medalem, więc należy mu się szacunek. A ja jestem nastawiony pozytywnie. Jeśli będzie taka potrzeba, jeśli będą chcieli, żebym w kadrze pojechał, a chcą bardzo, to nie widzę problemu, żebym wystartował. Na nikogo się nie obraziłem. W sporcie nie ma czasu na obrażanie, jest czas na zwyciężanie. Natomiast jeśli są inni, lepsi ode mnie, to niech oni jadą.

W ubiegłym roku Pana partnerem w turnieju par był Adrian Miedziński. Jest duże prawdopodobieństwo, że na Motoarenie znowu pojedziecie razem...
Adrian to znakomity zawodnik, wygrał przecież na Motoarenie ostatni turniej z cyklu Grand Prix. Na swoim torze pokazał, że przeważnie tu zwycięża i każdy zawodnik, który pojedzie z nim w parze, nie będzie mógł narzekać.

Która ekipa może być dla nas najtrudniejszym rywalem w rywalizacji par?
Trudno powiedzieć przed pierwszymi zawodami. Myślę, że każdy będzie groźny.

Jak Pan ocenia decyzję federacji brytyjskiej, która zabroniła startu w mistrzostwach par swoim zawodnikom?
Pomału przestaję rozumieć te rozgrywki na linii federacji. Ten sport powinniśmy promować na wszelkie sposoby. Zakazywanie zawodnikom startów przez federację to... Nie wyobrażam sobie, żeby w Polsce ktoś nam zakazał czegoś takiego. To jest sport, żyjemy w otwartych, demokratycznych krajach i nagle ktoś miałby mi powiedzieć „Nie pojedziesz w tych zawodach. Nie, bo nie.” To jest trochę dziwne. Na tej decyzji nie stracą organizatorzy turnieju par czy mistrzostw Europy, jest wielu znakomitych zawodników z innych państw niż Wielka Brytania. Uważam, że takie zakazywanie jest bezpodstawne. Firma One Sport bardzo dobrze promuje żużel. Nie może tak być do końca świata, że speedway będzie promowany tylko przez Grand Prix i Drużynowy Puchar Świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska