Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tony odpadów i małe pieniądze

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Lista szpitali, przychodni i domów pomocy społecznej, które powierzały odpady przewoźnikowi Jarosławowi D. z Wąbrzeźna, rośnie. Ten zamiast je utylizować, zawoził do znajomego rolnika.

Lista szpitali, przychodni i domów pomocy społecznej, które powierzały odpady przewoźnikowi Jarosławowi D. z Wąbrzeźna, rośnie. Ten zamiast je utylizować, zawoził do znajomego rolnika.

Przypomnijmy. Około siedmiu ton odpadów medycznych, częściowo skażonych, odkryto na polu Mariana K., 47-letniego rolnika ze Szczuplinek (gmina Książki). Są już partiami transportowane do Zakładu Utylizacji w Bydgoszczy, gdzie zostaną spalone. Kolejną tonę - w garażu Jarosława D. przy ul. Mickiewicza w Wąbrzeźnie. <!** reklama>

Ten 47-letni mężczyzna prowadzi firmę transportową. Miał pozwolenie na odbiór i transport odpadów. Miał też podpisane umowy z wieloma placówkami medycznymi w Kujawsko-Pomorskiem, które, jak zaznaczają śledczy, w dobrej wierze powierzały mu odpady. Pozostając w przekonaniu, że wędrują one do spalarni.

Działo się inaczej, a motywem były pieniądze.

- Ale nie jakieś wielkie - mówi Janusz Biewald, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Wąbrzeźnie. - Jarosław D., oddając faktycznie odpady do utylizacji w Bydgoszczy, musiałby płacić, ale nie chodzi o duże sumy pieniędzy. Drobne kwoty od przewoźnika w zamian za udostępnienie swojego pola dostawał natomiast rolnik Marian K. Tłumaczył się złą sytuacją materialną.

Obaj mężczyźni doprowadzeni zostali do prokuratury w miniony piątek. Nie kwestionowali swojej winy. Grozi im od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Po przesłuchaniu wrócili do domów, ale nie mogą opuszczać kraju. W stosunku do przedsiębiorcy zastosowano poręczenie majątkowe, a do rolnika - dozór policyjny.

Śledczy potrzebują jeszcze przynajmniej kilku dni, aby uzupełnić listę placówek, z których pochodziły odpady medyczne. Nie wiedzą jeszcze, czy liczyć będzie ona kilkanaście, czy kilkadziesiąt adresów.

Nielegalne składowisko partiami znika ze Szczuplinek. To jednak nie koniec problemu. Z uwagi na charakter odpadów (materiał zakażony drobnoustrojami chorobotwórczymi) wieś dotknięta jest zagrożeniem sanitarnym. Jerzy Polcyn, wójt gminy Książki, planuje, by po likwidacji składowiska do akcji wkroczyli żołnierze z 4. Brodnickiego Pułku Chemicznego.

Na koniec ciekawostka. Przedsiębiorca z Wąbrzeźna nosi takie samo nazwisko jak wąbrzeski nauczyciel WF-u, który niedawno dopuścił się skoku na bank w Jabłonowie Pomorskim...


Fakty

Skażone pole

Na polu w Szczuplinkach leżały m.in.: strzykawki, fiolki z krwią, czerwone pojemniki z etykietą „materiał zakaźny (skażony)”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska