Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń sprzed laty - miasto dymiących wulkanów

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Tak wygląda dziś "wulkan" na Mokrem. Po latach przerwy - znowu dymi, kolumna rektyfikacyjna działa
Tak wygląda dziś "wulkan" na Mokrem. Po latach przerwy - znowu dymi, kolumna rektyfikacyjna działa Szymon Spandowski
Siła eksplozji wyrwała ścianę i zerwała kawał dachu. Na szczęście nikt nie zginął, bo do wypadku doszło w 1884 na Mokrem, w specjalnej strefie bezpieczeństwa.

Na koniec karnawału, a w zasadzie początek Wielkiego Postu, ponownie zapraszamy Państwa na toruński szlak spirytusowy. Nie proponujemy degustacji napojów, postaramy się jednak zapewnić każdemu chociaż łyk wrażeń.
[break]
Kilka tygodni temu, przy okazji poszukiwań początków toruńskiego Polmosu, udało nam się ustalić, że fabryka na Mokrem została zbudowana w 1884 roku przez Natana Hirschfelda, właściciela bardzo wtedy znanej toruńskiej firmy produkującej od 1848 roku napoje procentowe. Przypuszczaliśmy, że przedsiębiorca przeniósł wtedy ciężar produkcji ze swojej centrali przy ulicy Chełmińskiej na przedmieścia, m.in. ze względów bezpieczeństwa. Zrobił to w samą porę, niecały miesiąc po otwarciu fabryki, doszło w niej do pożaru i eksplozji. Co się stało? Opis wypadku znaleźliśmy w jednym z majowych wydań „Gazety Toruńskiej” sprzed 131 lat. Stosowny fragment przytaczamy zachowując jak zwykle oryginalną pisownię.
„Nie dawno temu była eksplozya w budynku aparatowym destylacyi Hirschfelda na Mokrem. W górnym piętrze nagromadziło się gazów spirytusowych, te się zapaliły, wyrwały ścianę i zerwały kawał dachu. Szczęśliwym trafem tylko nikt na zdrowiu i życiu nie ucierpiał, głównie jednak z tego powodu skończyło się na małem, że destylacja stoi osobno, z daleka od innych zabudowań i mieszkań”.

Światło elektryczne

Wygląda na to, że zniszczona została kolumna rektyfikacyjna, straty nie były jednak bardzo poważne i nie odbiły się na rozwoju zakładu. Już w czerwcu 1884 roku z rozbudowywanej fabryki przyszła wiadomość, że uruchomiono w niej oświetlenie elektryczne. Hirschfeld przeniósł swój zakład na Mokre i otworzył go przy ulicy oficjalnie nazwanej później Spirytusową (dziś Olbrachta). Wertując archiwalne dokumenty znaleźliśmy informację, że z inicjatywy władz państwowych powstała tam wtedy strefa dla producentów trunków, którzy na ogół pracowali pełną parą w centrum miasta. Duży pożar, jak już kiedyś wspominaliśmy, wybuchł w 1877 roku w zakładzie Sultana, znajdującym się wtedy przy ulicy Szerokiej 24.
Podobnych tykających bomb zegarowych było wtedy w mieście więcej. Bomby nie są może najlepszym określeniem. Współcześni, zapewne wciąż jeszcze będąc pod wrażeniem potężnego wybuchu Krakatau z sierpnia 1883 roku, widzieli na toruńskiej starówce... wulkany. Pojawiają się one w drugiej części cytowanego już tekstu o eksplozji w fabryce Hirschfelda.
„Obecnie budują w środku starego miasta podobny wieżowy budynek do aparatów destylacyjnych, a więc powstaje wśród miasta to samo niebezpieczeństwo, którego mały początek był na Mokrem. Co gorsza, nowy ten wulkanik stawiają w bezpośredniem sąsiedztwie teatru miejskiego, a w dodatku na wielkim drzemiącym wulkanie, bo tuż przy olbrzymim rezerwoarze spirytusu na 100 tysięcy litrów. Broń Boże nieszczęścia, niechby tylko podczas przedstawienia w teatrze wydarzyła się taka eksplozyjka jak owa na Mokrem, a już sam huk narobiłby z pewnością zamieszania i popłochu w teatrze, że strach bierze na samo wspomnienie. W zgiełku i ścisku nie obyłoby się zapewne bez trupów. A cóż dopiero na wypadek ognia z eksplozyi, gdy w około, prócz rezerwoaru, spichrze zapełnione spirytusem. Sądzimy, że królewska regencya wejrzy w tę sprawę gruntownie przez umyślnego swego komisarza, którego posłać raczy co prędzej”.
Tempo budowy było znacznie szybsze niż ewentualna reakcja władz. Wieża rektyfikacyjna na zapleczu kamienicy pod Turkiem, nazywanym również Grubą Maryną, była gotowa już w czerwcu 1884 roku. Awantura wokół pracującej w samym centrum miasta gorzelni Marcusa Heniusa trwała przez kilka dziesięcioleci. Niewiele jednak zmieniła - przedsiębiorca do końca pozostał przy Rynku Staromiejskim 5.

W ręce Sultana

W strefie bezpieczeństwa przy ulicy Spirytusowej na Mokrem rozbudowywał się tylko Hirschfeld, który najprawdopodobniej na początku lat 90. XIX wieku sprzedał swój zakład Wolfowi Sultanowi i wrócił do siebie na Chełmińską, gdzie produkował słynne krople życia, wykorzystując do tego „wulkan” ustawiony na zapleczu kamienicy nr 6-8.
Jak wyglądały te toruńskie wulkany, którym nasi przodkowie poświęcali tyle uwagi? W dwudziestoleciu międzywojennym kolumna rektyfikacyjna znajdowała się zapewne w budynku, który na ilustracji z tamtych lat widzimy na lewo od głównego komina. Dziś jest to konstrukcja może mniej wyszukana architektonicznie, ale za to bezpieczna. Poza tym czynna - po kilku latach przerwy „wulkan” na Mokrem znowu dymi, najstarsza działająca przez cały czas w tym samym miejscu toruńska firma znów produkuje spirytus.c

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska