Sezon ligowy na zapleczu Polskiej Hokej Ligi zakończył się przed niespełna trzema tygodniami. Torunianie zawiedli na całej linii, przegrywając finałową batalię o awans do ekstraklasy z Zagłębiem Sosnowiec i najchętniej szybko by o tym zapomnieli. Muszą jednak wyciągnąć wnioski i niebawem rozpocząć przygotowania do kolejnych rozgrywek.
Niezręczna sytuacja
Przegrany awans postawił toruński klub w niezręcznej sytuacji. Zwycięstwo we wspomnianym finale pozwoliłoby prowadzić przygotowania do następnego sezonu jednotorowo. Porażka spowodowała, że działacze rozpatrywać muszą dwa scenariusze - ekstraligowy i pierwszoligowy.
[break]
Akcjonariusze Klubu Sportowego Toruń Hokejowej Spółki Akcyjnej - z miastem na czele - chcieliby, aby zespół zagrał w ekstralidze już w kolejnym sezonie. Realia są jednak takie, że drużyna nadal określana jest mianem pierwszoligowca, a jej ewentualna gra wśród najlepszych zależy m. in. od decyzji Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.
W kropce
Spekulacje o powiększeniu liczby ekstraligcowców krążą w środowisku od dłuższego czasu. Na tę chwilę nie wiadomo jednak, jak wyglądać będą rozgrywki Polskiej Hokej Ligi w najbliższym sezonie, a oczekiwanie szybkich decyzji w tej sprawie, to czysta utopia.
Obecnie wszelkie działania i myśli przedstawicieli Polskiego Związku Hokeja na Lodzie krążą bowiem wokół zbliżających się mistrzostw świata Dywizji IA, które 19 kwietnia rozpoczną się w Tauron Arenie Kraków. Jasnym jest więc, że jakiekolwiek decyzje - odnośnie zmagań ligowych - zapadną nie prędzej, jak po zakończeniu wspomnianego czempionatu. Patrząc jednak na wydarzenia z poprzednich lat - przede wszystkim chaotyczne i opieszałe działania centrali - wiążących uchwał w jakiejkolwiek sprawie spodziewać się można najpewniej dopiero za kilka miesięcy.
Torunianie są więc w kropce i m. in dlatego nie zamierzają wykonywać pochopnych i nerwowych ruchów.
- Ustaliliśmy, że poczekamy na to, co wydarzy się w centrali - usłyszeliśmy w klubie.
Są kandydaci
Jak się okazuje, nie oznacza to jednak absolutnej bezczynności. Wiadomość o rozwiązaniu umowy z trenerem Andrzejem Masewiczem rozeszła się w środowisku bardzo szybko, więc do toruńskiego klubu napłynęły oferty od innych szkoleniowców. Pierwsi zareagowali Słowacy - Ladislav Spisiak (przez część sezonu 2010/2011 prowadził Unię Oświęcim) oraz Slavomir Chlebec.
- Obydwie kandydatury, na dziś, są dla nas za drogie. Wspomniani trenerzy mają bardzo wysokie wymagania. Spodziewam się jednak, że obydwaj są skłonni negocjować te warunki - powiedział Bogdan Rozwadowski, prezes KST HSA.
Bez pośpiechu
Podobnie, jak w kwestii ubiegania się o miejsce w ekstraklasie, tak i przy zatrudnieniu nowego szkoleniowca, działacze toruńskiego klubu nie zamierzają się śpieszyć. Z naszych informacji wynika, iż za kandydatami do zajęcia wakatu rozglądają się nie wykluczając kierunków białoruskiego, a także kanadyjskiego.
Co więcej, akcjonariusze rozważają wariant skorzystania z usług dwóch trenerów. Pierwszy z nich miałby przygotować drużynę pod względem fizycznym w „sezonie letnim”, zaś drugi poprowadzić zespół w zmaganiach o ligowe punkty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?