Trener Chomski nie wie, na czym stoi

Tymczasem przegrana mocno skomplikowała sytuację Unibaksu. Teraz dużo bliżej awansu do półfinałów są leszczynianie.
Unibax jest mistrzem w komplikowaniu sobie sytuacji. Pomijam już fakt walkoweru i ośmiu minusowych punktów. Nawet z takim bagażem można byłoby sobie poradzić.
Ale przegrana już na starcie w Gdańsku jeszcze bardziej postawiła Unibax pod ścianą. Późniejsza porażka w Zielonej Górze była wkalkulowana, choć była trochę za wysoka, w kontekście walki o punkt bonusowy w rewanżu.
Mimo to drużyna jednak odbiła się od dna, wyszła w tabeli na plus i jak już wydawało się, że dalsza część sezonu pójdzie z górki, żużlowcy zafundowali kibicom kolejny cios - przegraną w Lesznie. Najważniejszym bodaj meczu w rundzie zasadniczej.
Sytuacja zrobiła się nieciekawa, bo leszczynianie mają dość korzystny rozkład dalszych spotkań. Chcąc awansować do play off torunianie muszą szukać punktów w Tarnowie czy Gorzowie, a to nie będzie łatwe. Gdyby Unibax miał pojechać z Grupą Azoty Unią w tej chwili, jego szanse na sukces byłyby minimalne. Na szczęście ten mecz jest dopiero 3 sierpnia, a do tego czasu wiele może się zdarzyć.
Niestety, obecnie trener Stanisław Chomski kompletnie nie wie, na czym stoi. Adrian Miedziński zaczął jeździć rewelacyjnie, a tu w Lesznie przyszedł krach. Podobnie Darcy Ward. Oskar Fajfer zasygnalizował zwyżkę formy, a w niedzielę nie zdobył punktu. Chris Holder narobił apetytu dobrym występem w Grand Prix Szwecji, a na drugi dzień był cieniem zawodnika z Malilli. I tak dalej, i tak dalej. Jedyny pewnik jest taki, że na wyjeździe nie można liczyć na Tomasza Golloba. Ale trudno to traktować jako pocieszenie dla trenera.