Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudno o miejsce na stare lata. W dziennym domu pomocy mają komplet

Mariola Lorenczewska
Mariola Lorenczewska
Na miejsce w dziennym domu pomocy czeka się w Toruniu nawet pół roku. 85 miejsc to za mało, jak na potrzeby starzejącego się społeczeństwa w 200-tysięcznym Toruniu.

<!** Image 3 align=none alt="Image 209687" >

Nowy gatunek eurosierot to coraz starsi rodzice pozostawieni w kraju. Na miejsce w dziennym domu pomocy czeka się w Toruniu nawet pół roku. 85 miejsc to za mało, jak na potrzeby starzejącego się społeczeństwa w 200-tysięcznym Toruniu.

<!** reklama>

Pani Barbara ma 80 lat. Jest wdową. Jej obie córki wyjechały przed laty - jedna do Francji, druga do Niemiec. Często rozmawiają z mamą przez telefon. Pani Barbara mogłaby przenieść się do którejś z nich, ale wyznaje zasadę, że starych drzew się nie przesadza. Doskwiera jej jednak samotność. Zdecydowała się na pobyt w dziennym domu pomocy. Usłyszała, że musi czekać od trzech miesięcy do pół roku. Nie kryje rozczarowania. Boi się, że w międzyczasie się rozmyśli, albo po prostu nie doczeka.

Bardziej rozrywkowo

Dzienny Dom Pomocy Społecznej w Toruniu z główną siedzibą przy Rydygiera 30/23 i budynkiem przy Gagarina 152 cieszy się bardzo dobrą opinią.

- Przychodzę tu dla towarzystwa. Nie bez znaczenia są posiłki. Za dwa płaci się 7 zł dziennie. To jak za darmo - chwali pan Stanisław.

Niestety - okazuje się, że 85 miejsc to stanowczo za mało, jak na potrzeby starzejącego się społeczeństwa w 200-tysięcznym Toruniu. Tym bardziej że jeszcze gorzej jest z miejscami w całodobowej placówce tego typu, jedynej w mieście.

- Dzienny dom jest jakimś rozwiązaniem dla osób czekających na miejsce całodobowym DPS - przyznaje Małgorzata Sienkiewicz, kierowniczka dziennego DPS-u w Toruniu. - Zdarza się, że osoby, które w międzyczasie do nas trafiają, rezygnują z kolejki po miejsce w całodobowej placówce, bo na parę lat opiekę mają zapewnioną. Te osoby znalazły u nas to, czego im najbardziej brakowało, czyli towarzystwo.

Brakuje na co dzień

Jak dodaje Małgorzata Sienkiewicz od pewnego czasu coraz więcej jest u nich eurosierot seniorów. Ich dzieci wyjechały na stałe za granicę, w kraju zostali rodzice, którzy są coraz starsi i coraz bardziej doskwiera im samotność. Oni z reguły mają kontakt ze swoimi dziećmi, ale brakuje im go na co dzień. Na miejsce w dps-ie rzeczywiście czeka się od trzech do sześciu miesięcy - i tak krócej niż kiedyś, gdy trwało to nawet trzy lata. Oczekiwania w ostatnich latach bardzo się zmieniły. Kiedyś panie przychodziły, cichutko siedziały, szydełkowały. Teraz chcą się zabawić, potańczyć, pośpiewać, jeździć na wycieczki. Grupa przy Gagarina uwielbia tańczyć. Większość uprawia też nordic walking.

- My pytamy, co chcą robić a naszych podopiecznych interesuje wszystko, co nowe - zaznacza Małgorzata Sienkiewicz, która nie kryje, że przydałoby się w Toruniu więcej takich miejsc.

Dom Opieki „Samarytanin” przy parafii na Koniuchach ma inny charakter i nie rozwiązuje problemu starszych ludzi w Toruniu. Miasto zresztą wykupiło zaledwie kilka miejsc. - Jedna z naszych pensjonariuszek przeszła tam, bo miała bliżej - dodaje kierownik Sienkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska