Unibax przegrał na własne życzenie

Mimo ambitnej postawy toruńscy żużlowcy przegrali w Zielonej Górze ze Stelmetem Falubazem 43:47. A zwycięstwo było blisko.

<!** Image 3 align=none alt="Image 194550" sub="Czyżby już przed meczem Emil Pulczyński, Chris Holder i Adrian Miedziński mieli jakieś przeczucia? [Fot.: Marcin Orłowski]">Od początku było widać, że torunianie przyjechali z mocnym postanowieniem podjęcia walki o zwycięstwo, mimo że w poprzednich sezonach w Zielonej Górze przeważnie dostawali duże „baty”.

Juniorom na inaugurację na starcie uciekł Patryk Dudek, lecz bracia Pulczyńscy nie dali się wyprzedzić Adamowi Strzelcowi. W drugim biegu sytuacja się odwróciła - tym razem to Ryan Sullivan prowadził od startu do mety, ale gospodarze (Piotr Protasiewicz i Łukasz Jankowski) poradzili sobie z Karolem Ząbikiem. <!** reklama>

Remisowe były również kolejne dwa wyścigi. Szkoda zwłaszcza czwartej gonitwy. Świetnie wystartowali w niej Chris Holder i Kamil Pulczyński, prowadzili podwójnie, lecz Andreas Jonsson ostro zaatakował toruńskiego juniora, który upadł. W powtórce remis gospodarzom uratował sprytnymi atakami jadący początkowo na trzecim miejscu Dudek. Mimo wszystko wynik 12:12 po pierwszej serii startów wydawał się być dla gości optymistycznym prognostykiem.

Również remis był po drugiej serii startów, przy czym w biegach działo się już „różnie”. Na 1:5 w piątej gonitwie podwójnym zwycięstwem goście odpowiedzieli chwilę potem. Siódmy wyścig zakończył się wynikiem 3:3.

Po trzeciej serii było... 30:30. Wprawdzie dobrze znowu rozpoczęli ją gospodarze, ale torunianie do wyrównania doprowadzili dwoma zwycięstwami po 4:2. Ciekawostką był fakt, że na ostatnich miejscach przyjeżdżali Dudek i Łoktajew, którzy wcześniej na kontach mieli same „trójki”.

W 11. biegu przez ponad trzy okrążenia było 3:3, lecz na ostatnim kółku Jonsson wyprzedził najpierw Warda, a potem E. Pulczyńskiego. Przed biegami nominowanymi gospodarze prowadzili tylko dwoma punktami. W 14. gonitwie Miedziński najpierw wyprzedził Dudka, ale zaraz stracił trzecią pozycję. W tym momencie zielonogórzanom wystarczyło nawet przegrać na koniec 2:4, by odnieść sukces. Bezbłędnie zachował się Protasiewicz, który wykorzystał fakt, że jechał z najkorzystniejszego, pierwszego pola.

Torunianie przegrali, bo popełnili za dużo błędów na dystansie. Wczoraj nieźle startowali i rozgrywali pierwszy łuk, ale dali się wyprzedzać na trasie. Popełnili też błędy taktyczne, bo od początku bracia Pulczyńscy powinni zastępować Karola Ząbika (podobny manewr z powodzeniem wykonała niedawno Polonia Bydgoszcz w meczu z... torunianami). No i zawiódł Adrian Miedziński, który po meczu dostał dużą burę od swoich kibiców, którzy przyjechali do Zielonej Góry. Lepiej zresztą ich nie cytować...

Stelmet Falubaz Z. Góra - Unibax Toruń 47:43