Już tylko jeden znak zapytania pozostał w tegorocznych rozgrywkach żużlowych. W niedzielę rozstrzygnie się to, który zespół zdobędzie brąz w ekstralidze.
<!** Image 3 align=none alt="Image 198297" sub="Piotr Protasiewicz (z lewej) i Ryan Sullivan będą zapewne jutro toczyć zacięte boje. Fot.: Łukasz trzeszczkowski">
Wiadomo już, że mistrzostwo kraju zdobyły Azoty Tauron Tarnów, a srebro przypadło Stali Gorzów. Spadł Lotos Gdańsk, a w jego miejsce wszedł mistrz I ligi - Lechma Start Gniezno. W barażach o miejsce w przyszłorocznej ekstralidze Betard Sparta Wrocław okazał się lepszy od GTŻ Grudziądz. <!** reklama>
Pozostała jedna niewiadoma - jaki zespół wywalczy brąz? Wyjaśni sie to w niedzielę w Zielonej Górze. O godzinie 15. w rewanżowym spotkaniu miejscowy Stelmet Falubaz podejmie Unibax Toruń. Wygrana dziesięcioma punktami lub więcej da medal gospodarzom, torunianie mogą sobie pozwolić nawet na dziewięciopunktową porażkę.
Opóźnienie rywalizacji o najniższy stopień podium spowodowane jest przełożeniem półfinałowego meczu torunian z Azotami Tauronem oraz faktem, że dwa tygodnie temu na Motoarenie rozgrywany był turniej Grand Prix. Dzięki temu zdążył „wykurować” się Ryan Sullivan, który błysnął w pierwszym spotkaniu. Zielonogórzanie z kolei muszą się pogodzić z faktem, że pojadą bez najlepszego juniora - Patryka Dudka i Jonasa Davidssona. Choć akurat brak tego drugiego wcale nie musi być wielkim osłabieniem. To żużlowiec nieobliczalny, potrafiący nie zdobyć ani jednego punktu albo kilkanaście w meczu. Można jednak założyć, że jadący za niego w zastępstwie Protasiewicz, Jonsson, Holta i Łoktajew na swoim torze zdobędą sporo „oczek”.
- Dziesięć punktów to jednak spora przewaga torunian - twierdzi Piotr Protasiewicz na łamach klubowego periodyku „Tylko Falubaz”. - Uważam, że w naszym zasięgu były 42 lub 43 punkty. Szkoda szczególnie tego feralnego 14. biegu. Jechałem bardzo szybko i chciałem się maksymalnie rozpędzić. Wpadłem jednak gdzieś w przyczepniejsze miejsce, choć tor był w niedzielę bardzo równy. Normalnie takie rzeczy nie powinny się przydarzyć. Jechałem szeroko i zahaczyłem o bandę. Do rewanżu podchodzę na zupełnym spokoju. Mam już wybrane silniki i niczego nowego szukać nie będę. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zdobyć brązowe krążki.
To samo twierdzi zawodnik Unibaksu Adrian Miedziński.
- Mam nadzieję, że wygramy tę rywalizację. Mamy dziesięć punktów zaliczki, liczyliśmy wprawdzie na więcej, ale z różnych powodów się nie udało. Choćby przez mój upadek. Na szczęście prześwietliłem wszystko i niczego złamanego nie miałem, skończyło się na lekkim wstrząsie mózgu. Teraz jest już wszystko w porządku. W meczu w rundzie zasadniczej zdobyłem w Zielonej Górze tylko pięć punktów, jest okazja do rehabilitacji. Nie wiem, dlaczego tak się stało, bo lubię tamtejszy tor, na przykład w finale indywidualnych mistrzostw Polski, gdyby nie defekt, walczyłbym o złoto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?