Urząd Marszałkowski odpiera absurdalne zarzuty wysuwane przez bydgoskich polityków

Takie niedorzeczne zarzuty padały w ostatnim czasie z ust bydgoskich polityków w debacie na temat ZIT. Miał to być argument wyjaśniający bezkompromisowe stanowisko Bydgoszczy w sprawie współpracy z Toruniem.
[break]

W tym tonie wypowiadali się m.in. prezydent Rafał Bruski i przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy Roman Jasiakiewicz. Ten pierwszy wskazał choćby na błędy popełnione podczas ostatniego podziału administracyjnego Polski. Miały one skutkować osłabianiem pozycji bydgoszczan na rzecz Torunia. Roman Jasiakiewicz mówił nawet o okradaniu swojego miasta na kwotę 1,5 mld zł (!). I choć takie tezy nie mają potwierdzenia w faktach, to przedostają się do opinii publicznej, antagonizując obu potencjalnych partnerów ZIT.
Oskarżany o tę domniemaną kradzież marszałek postanowił zabrać głos i zdementować płynące z Bydgoszczy doniesienia. Jedno z ostatnich dotyczyło rzekomego spadku PKB w regionie o 10 proc.

- Już od pewnego czasu powtarzane są nieprawdziwe informacje. Nie wiemy, na jakiej podstawie, za to wiemy, w jakim celu - mówi marszałek Piotr Całbecki i dodaje, że zamierza się teraz skupić na projektach realizowanych w ramach ZIT, a nie rozwiązaniach administracyjnych, będących przedmiotem sporu między Bydgoszczą a Toruniem.

Do jego zażegnania jednak daleko, bo wśród antytoruńskich mitów pojawiają się już nie tylko te o złych Krzyżakach.
Jeden z nich mówi o tym, że marszałek nie chciał zrealizować czterech bydgoskich projektów. Marszałek przyznaje się do jednego, wartego ponad 700 mln zł aquaparku w Myślęcinku, który pochłonąłby lwią część przyznanych na podobne projekty pieniędzy.
Kolejny głosi, że Toruń otrzymuje więcej unijnych dotacji niż Bydgoszcz.

- Takie mity opierają się na przeświadczeniach, które nie znajdują odzwierciedlenia w faktach. Wszystko zależy od metodologii liczenia. Bardzo łatwo można wykazać, że każda droga wojewódzka, dla której beneficjentem jest przecież samorząd województwa zlokalizowany w Toruniu, jest przypisywana dla tego miasta, co jest oczywistym przekłamaniem. Nie można przecież przypisać drogi wojewódzkiej realizowanej w okolicach Nakła do Torunia! Takie przykłady można mnożyć - mówi Kamila Radziecka, dyrektor Departamentu Wdrażania Regionalnego Programu Operacyjnego.

Zdaniem Urzędu Marszałkowskiego nieprawdziwe są także informacje o tym, jakoby nasze województwo należało do najbardziej zacofanych pod względem rozwoju w całym kraju.

- Owszem, rozwijamy się wolniej i stąd nasza różnica do wirtualnej zresztą średniej krajowej PKB. Dlaczego wirtualnej? Bo nie ma czegoś takiego, jak średni produkt krajowy i jednocześnie regionalny! Nasza kondycja jest średnia i należy się spodziewać, że będziemy uzyskiwać coraz lepsze wyniki - mówi dr Jan Stachowski, kierownik Regionalnego Obserwatorium Terytorialnego w marszałkowskim Departamencie Planowania Regionalnego i przytacza obszerne dane porównawcze rozwoju województw.
Kwestie te zostaną zapewne podniesione na dzisiejszym spotkaniu w Urzędzie Marszałkowskim, podczas którego prezydenci Bydgoszczy i Torunia będą jeszcze raz negocjować zasady współpracy w ZIT.