Ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa obowiązuje od niemal 4 lat.
Zgłoszeń? Zero.
Ta ustawa ma zapobiec przypadkom rażącego naruszania prawa w administracji publicznej. Miała też poprawić warunki prowadzenia działalności gospodarczej i pomóc w rozwoju przedsiębiorczości. Tyle teorii.
- Od 2011 roku, czyli odkąd obowiązuje ta ustawa, do toruńskich prokuratur nie wpłynęło ani jedno zawiadomienie na jej podstawie - informuje Artur Krause, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Toruń nie jest wyjątkiem.
- Nie mieliśmy zgłoszenia opartego na tej ustawie od żadnego kierownika urzędu w naszym regionie - zapewnia Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Dlaczego od kierownika? Bo tego wymaga ustawa, co najprawdopodobniej stanowi jej najsłabszy punkt. To szef danego urzędu ma zawiadamiać prokuraturę o błędzie, który popełnił jego podwładny. Prawo zatem pozostaje martwe, gdy tymczasem krzywdy pojedynczych ludzi czy całych przedsiębiorstw nie brakuje.
Syndyk musiał zwrócić
Ostatnia głośna sprawa to sytuacja Bioetanolu z Chełmży. Izba Celna w Toruniu uznała, że z jego produktów da się uzyskać alkohol do spożycia, dlatego teraz Bioetanol ma zapłacić wielomilionową akcyzę. Fabryka stoi, grozi jej upadłość. Tymczasem ci sami celnicy wcześniej wydali przedsiębiorstwu... decyzję o zwolnieniu z podatku akcyzowego.
Toruń pamięta i inną sprawę, która skończyła się tragedią. Chodzi o przedsiębiorcę Zbigniewa Girgusia, który do 2003 roku prosperował wyśmienicie. Jego drukarnia zatrudniała 120 osób, majątek wart był ok. 10 mln zł. Popadł jednak w kłopoty i w efekcie o jego losie decydował toruński sąd gospodarczy, a później syndyk. Gdy Zbigniew Girguś umierał, był biedakiem z 867 zł renty.
-To, że kolejne próby zlicytowania reszty majątku tego przedsiębiorcy były bezprawne, wyszło na jaw po jego śmierci, bo po zaspokojeniu wierzycieli, syndyk musiał zwrócić spadkobiercom nie tylko zajęte wcześniej mienie, ale i ponad 200 tys. zł gotówki - podsumował Lech Obara, olsztyński prawnik, który poznał sprawę.
Tę historię szeroko opisywaliśmy w 2013 roku.
Funkcjonariusz publiczny to:
osoba, która działa w charakterze organu administracji publicznej lub z jego upoważnienia. W rozumieniu ustawy za funkcjonariusza publicznego uznaje się także członka kolegialnego organu administracji publicznej lub osobę wykonującą w urzędzie organu administracji publicznej pracę w ramach stosunku pracy, stosunku służbowego lub umowy cywilnoprawnej pod warunkiem, że bierze udział w prowadzeniu sprawy, rozstrzyganej w drodze decyzji lub postanowienia przez ten organ.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?