Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

VIP podróże - Na inną planetę

Artur Olewiński
Artur Olewiński
Rozmowa z MICHAŁEM JAROCKIM, absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, mieszkającym od kilku lat w stolicy Japonii.

<!** Image 3 align=right alt="Image 214119" sub="Michał Jarocki pracuje w Tokio, chętnie zwiedza całą Japonię
[Fot. archiwum]">Rozmowa z MICHAŁEM JAROCKIM, absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, mieszkającym od kilku lat w stolicy Japonii.

Zwykle, jeśli Polacy wyjeżdżają po studiach za granicę, to wybierają Wyspy Brytyjskie. W Pana przypadku kierunek podróży był znacznie bardziej egzotyczny...

W Tokio wylądowałem pod koniec września 2010 roku. Dlaczego wybrałem właśnie ten kierunek? Swoją przygodę z - ogólnie rzecz ujmując - kulturą japońską zacząłem w liceum, gdzie po raz pierwszy zetknąłem się z mangą, japońskimi komiksami. Lata mijały i moje zainteresowania coraz bardziej się rozszerzały. Studiując historię na UMK starałem się poszerzać swoją wiedzę o historii Japonii. To właśnie tam zaczęła się także moja nieco bardziej poważna przygoda z językiem japońskim. Tak przyszła motywacja i chęć zobaczenia tego kraju na własne oczy.

Okoliczności naszej ostatniej rozmowy były dość dramatyczne i daleko im do wspomnień z wakacji. Rok 2011 - Japonia, a Pan razem z nią przeżyła potężne trzęsienie ziemi. Jak wyglądały kolejne miesiące? Jak dziś wspomina Pan ten kataklizm?

Doskonale pamiętam ten dzień. Chciałem się zdrzemnąć, kiedy nagle poczułem nieustępujący wstrząs. Próbując złapać równowagę wybiegłem z budynku, przy okazji nabiłem sobie kilka siniaków. Linie wysokiego napięcia kołysały się jak drzewa na wietrze, asfalt jakby nagle stracił swoją przyczepność i twardość, sprawiając wrażenie nadmuchanego balonu. W ciągu kolejnych dni najbardziej niebezpiecznymi doniesieniami były te z Fukushimy. Władze zalecały, by zamknąć okna i drzwi, nie wywieszać prania i nie wychodzić bez konieczności. Wiedziałem, że tymi najbardziej poszkodowanymi byli ludzie, którzy przeżyli falę tsunami. To właśnie im starałem się pomóc jako wolontariusz.

<!** reklama>

Czy to zdarzenie związało Pana z krajem? Czuje się Pan bardziej Japończykiem?

Nie, absolutnie. Zawsze czułem się i nadal czuję się Polakiem. Nie sądzę, by cokolwiek było w stanie to zmienić.

W Japonii jest Pan już od prawie trzech lat. Czy można jeszcze mówić, że to swego rodzaju długa podróż, czy też jest to już raczej Pana dom?

Tak, te lata minęły to bardzo szybko. Tutaj pracuję, mieszkam i płace podatki, dlatego uważam, że to bardziej już dom niż podróż. W dni wolne nadal lubię jednak zwiedzać i jeździć do miejsc, w których jeszcze nie byłem. Japonia ma wiele magicznych miejsc.

I osób...

Tak, czasami, żeby znaleźć prawdziwą miłość, trzeba jechać daleko, bo aż na... Tajwan. To stamtąd pochodzi moja partnerka. Razem żyjemy i pracujemy w Tokio, dlatego na tę piękną wyspę wybieramy się tylko podczas długiego urlopu. Tajwan zaskoczył mnie bogactwem i obfitością jedzenia, w szczególności owoców.

Powiem szczerze, że to tak, jakby wybrać się na inną planetę. Nigdy w życiu nie widziałem tylu nieznanych mi wcześniej owoców. Ludzie tam zdają się nie być tak zabiegani, jak tutaj, w Tokio. Wszyscy są bardzo szczupli, a jedzą dosłownie co pięć minut. Latem jest tam ponad 40 stopni, dlatego polecam wybrać się zimą.

Zdążył Pan już także poznać typowo turystyczną Japonię, ale proszę opowiedzieć, może nie tyle o Tokio, a o tym, co widział Pan poza miastem - na japońskiej prowincji...

Można powiedzieć, że to taka zupełnie inna Japonia od tej znanej turystom. W małych wioskach ludzie trudnią się głównie uprawą warzyw i ryżu, a nie produkcją elektroniki. Cieszą się wielkim szacunkiem, bo to dzięki nim inni mają co jeść. Wydają się bardzo zaskoczeni, widząc białych turystów, ale zawsze są chętni do pomocy i bardzo życzliwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska