Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W drodze na Jasną Górę

Michał Malinowski
Pielgrzymka, która w niedzielę wyruszyła z Torunia, dotrze do Częstochowy w poniedziałek, 12 sierpnia

<!** Image 3 align=none alt="Image 217399" sub="Pielgrzymi wyruszyli z Torunia w niedzielę wczesnym rankiem
[Fot.: Jacek Smarz]">

W niedzielę wczesnym rankiem wyruszyła z Torunia XXXV Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Idą młodzi, starzy, chorzy, całe rodziny. Przed nimi ponad 300 km marszu w upale i chłodzie.

Miejscem niedzielnej zbiórki pątników była katedra świętych Janów w Toruniu. Tradycyjnie o godzinie 6 mszę świętą w intencji pielgrzymów odprawił biskup toruński Andrzej Suski. Po niej pątnicy kierowani przez ks. Wojciecha Miszewskiego, na co dzień proboszcza parafii św. Antoniego na Wrzosach wyruszyli ulicą Kopernika i przez most drogowy w kierunku Jasnej Góry. W tamtejszym sanktuarium zameldują się 12 sierpnia. W tym roku wędrują pod hasłem: „Być solą ziemi”.<!** reklama>

- Już leci trzynasty rok mojego kierownictwa - śmieje się ks. Wojciech Miszewski. - Przed nami, jak zawsze zresztą, do pokonania ponad 300 km. Zmierzamy w stronę Służewa drogą krajową nr 1, a później idziemy takimi drugorzędnymi, wiejskim trasami. Wszystko po to, aby z jednej strony nie utrudniać ruchu, a z drugiej, aby mieć jak najwięcej czasu na duchowe przeżycie pielgrzymki.

Ta z diecezji toruńskiej liczy ok. 1000 osób. Drugie tyle to pątnicy z diecezji pelplińskiej, którzy przyłączyli się do nich. To osoby w różnym wieku, idące na Jasną Górę w jednym celu - ofiarowania własnej intencji. Tak jak Jan Holc z Grudziądza, który modli się za trójkę swoich dzieci, które zginęły w wypadku oraz otrzymaną po miesiącach wizyt w urzędach i sądach emeryturę.

- 10 miesięcy sądziłem się z ZUS, aż w końcu sąd przyznał mi rację – mówi pan Jan. - Bogu polecam także trójkę ukochanych dzieci, które straciłem w wypadku. To moja pierwsza pielgrzymka, ale na pewno nie ostatnia. Już myślę o przyszłym roku. Z Grudziądza wyruszyliśmy w piątek o 6 rano, a w Toruniu byliśmy w sobotę wieczorem.

Pan Jan specjalnie przygotowywał się do pielgrzymki, regularnie trenując marsz. O wiele bardziej zaprawiona w boju jest za to pani Basia z Torunia, której nie są straszne 30-40 km odcinki. To już jej 31. pielgrzymka i nie ma zamiaru mówić dość.

- Chodzę od 1981 roku. Nie byłam może ze trzy, cztery razy, ale to ze względów osobistych – podkreśla 78-latka. - Rok temu miałam małą rocznicę 30-lecia i powiedziałam sobie, że chyba już nie pójdę. Jednak gdy zbliża się przełom lipca i sierpnia, coś we mnie pęka. Jest to po prostu silniejsze ode mnie. Idę w intencji córki, która jest po ciężkiej operacji. To ona mnie zmobilizowała do uczestnictwa.

Jak wygląda dzień z życia pątnika? Pobudka o czwartej rano, toaleta, jeśli to w ogóle możliwe, coś na ząb, modlitwa i dalej w drogę. Śpiewają, grają, klaszczą, a przede wszystkim poznają się – tacy są właśnie pielgrzymi. I nawet pogoda nie jest im straszna.

- Upał jest błogosławieństwem, a deszcz? No cóż, z doświadczenia wiem, a pielgrzymuję już 30 lat, że pielgrzym zniesie każdą aurę – kończy ks. Wojciech Miszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska