Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ostatni kurs dużym fiatem [WSPOMNIENIE]

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Henryk Janicki  jako taksówkarz pracował w Toruniu prawie sześćdziesiąt lat. Aż do 2009 roku
Henryk Janicki jako taksówkarz pracował w Toruniu prawie sześćdziesiąt lat. Aż do 2009 roku Łukasz Trzeszczkowski
22 marca zmarł Henryk Janicki - najbardziej znany toruński taksówkarz. Przeżył 85 lat. - Takich ludzi, jak on, już nie ma - mówią ci, którzy go znali. Był skromnym, pogodnym i wrażliwym społecznie człowiekiem.

- To był ktoś z innej epoki. Jaki taksówkarz na koniec kursu podaruje piwo swojemu klientowi? - pyta Jacek Kiełpiński, toruński dziennikarz przez wiele lat związany z redakcją „Nowości”, który Henryka Janickiego poznał przed teatrem Horzycy na postoju taksówek.

- Nie sposób było nie zauważyć tego fiata. Dosyć mocno wyróżniał się na tle innych samochodów - dodaje.

Ten miły, starszy pan

Henryk Janicki został taksówkarzem prawie sześćdziesiąt lat temu, kiedy w 1958 roku zaczął jeździć przedwojennym chevroletem z 1937 roku. Samochodów nie zmieniał często, bo jeździł tylko warszawą i najsłynniejszym w Toruniu fiatem 125 p. W korporacji miał numer 2, ale z biegiem lat stał się numerem jeden wśród toruńskich taksówkarzy.

Jak mówi Ryszard Kruk, reżyser filmu „Taksówkarz” o Henryku Janickim z 2008 roku, który był pokazywany na ponad pięćdziesięciu festiwalach i zdobył wiele nagród, jego bohater stworzył własny etos pracy.

Pan Henryk był osobą, która dużo dawała od siebie innym, nie oczekując jednocześnie niczego w zamian. - Ryszard Kruk, reżyser

Dzisiaj nie zdarza, by ktoś zwracał się do klienta mówiąc: „Witam mojego pracodawcę”, albo rozdając prezenty, które woził w bagażniku. Raz miał kwiatka dla pani, innym razem czekoladkę, a dla panów coś mocniejszego.

- Pan Henryk był osobą, którą kamera lubiła. Miał o czym mówić, biło z niego ciepło. Pamiętam, że jak z nim jeździłem, to zawsze dawał dobre słowo, zwracał uwagę na rzeczy ważne. Kiedyś bardzo się śpieszyłem, a on chciał mi coś opowiedzieć. Powiedział: „ Niech pan usiądzie, tam zaczekają, a ja mam coś ważnego do powiedzenia”. Usiadłem i pomyślałem, że on ma rację - opowiada Ryszard Kruk.

Reżyser filmu „Taksówkarz”, który będzie można zobaczyć w przyszłym tygodniu w kinie w Dworze Artusa w ramach przeglądu filmów krótkometrażowych „Filmy z serca Polski” dodaje, że pan Henryk był osobą, która dużo dawała innym od siebie, nie oczekując niczego w zamian. Są w Toruniu ludzie, którym towarzyszył w najważniejszych momentach w życiu.

- Miał wiernych klientów. Woził ich w niedzielę do kościoła, do ślubu, do szpitala na porodówkę. Wielu wyszukiwało go na parkingach - dodaje Jacek Kiełpiński.

Dla Ryszarda Kruka dokument o najstarszym toruńskim taksówkarzu był jednocześnie pierwszą filmową historią o człowieku. Reżyser nie ukrywa, że na początku miał obawy, jeśli chodzi o to przedsięwzięcie, bo nie jest łatwo wejść w czyjeś życie z włączoną kamerą.

Ważne tematy

Pan Henryk chciał mówić o sobie, potrzebował kontaktu z innymi ludźmi. W 2001 roku zmarła jego żona, którą nazywał pieszczotliwie swoim „kochaniem”. Od tamtej pory jeździł głównie nocami.

W rozmowie z „Nowościami” mówił, że nawet jeśli zaczną go nazywać maniakiem, to on i tak będzie jeździł codziennie na cmentarz do ukochanej żony.

Z kolei w filmie Ryszarda Kruka najsłynniejszy toruński taksówkarz bardzo szczerze opowiadał o poczuciu pustki i samotności. Innej samotności - takiej wewnętrznej, która przychodzi znienacka i człowiek nie ma innego wyjścia, tylko musi się z nią zmierzyć sam.

Pan Henryk miał dzieci, wnuki i wielu życzliwych ludzi wokół siebie, choć jak podkreśla Ryszard Kruk, ciężko było tę ludzką życzliwość znaleźć kilka lat temu, kiedy został dotkliwie pobity przez dwóch chuliganów, którzy wsiedli do jego taksówki. Był dla nich łatwym łupem. Jego fiat 125 p rzucał się w oczy.

- Właśnie po tym zdarzeniu przestał jeździć - dodaje Ryszard Kruk.

Wiadomość o śmierci Henryka Janickiego poruszyła wiele osób. Ktoś na jednym z portali społecznościowych napisał, że pan Henryk będzie teraz woził świętych w niebie. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się 25 marca o godz. 11.15 pożegnaniem zmarłego w kaplicy św. Teresy w kościele pw. św. Józefa w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska